To mogło się skończyć tragicznie. Nie dość, że audi pędziło tarnowskim odcinkiem autostrady przekraczając dopuszczalną prędkość o blisko 100 kh/h, to jeszcze jego kierowca swoją agresywną jazdą zmuszał innych do ustępowania mu miejsca.
FLESZ - Przybędzie niemal 250 fotoradarów
Policjanci z grupy Speed patrolując autostradę A4 w kierunku Rzeszowa zauważyli białe audi, którego kierowca nie zważał na ograniczenie prędkości i zmuszał innych kierowców do zjeżdżania na prawy pas.
59-letni mieszkaniec Opola miał na liczniku niemal 240 km/h i przekroczył dopuszczalną prędkość o prawie 100 km/h.
Szybka jazda zakończyła się w jego przypadku mandatem karnym w wysokości 500 złotych oraz 10 punktami karnymi.
Polityka mandatowa w naszym kraju to śmiech na sali: facet przekracza limit o "stówę" i dostaje mandat (w wysokości "na waciki" umówmy się dla kogoś kto jeździ audi) oraz 10 pkt.
W czym przekroczenie prędkości w mieście, choćby tylko o połowę tej wartości, pod względem powodowanego zagrożenia dla życia innych użytkowników drogi, różni się od przekroczenia na autostradzie, skoro tutaj traci się prawo jazdy, a tam dostaje tylko mandat i punkty?