https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów: pies atakował trzy razy w ciągu jednego dnia. Rodzice boją się o dzieci

Łukasz Jaje
Monika Mucha pokazuje ugryzienie na nodze jej synka Mateusza
Monika Mucha pokazuje ugryzienie na nodze jej synka Mateusza Łukasz Jaje
Rodzice z sąsiadujących z sobą ulic Dwernickiego i Cegielnianej żyją w strachu o swoje pociechy. W sobotę 10-letni chłopiec został ugryziony przez psa należącego do jednej z mieszkanek. Jak się okazało, zwierzak nie miał aktualnych szczepień.

- Według mnie, ta osoba nie powinna zajmować się wielkimi psami, bo po prostu nie daje sobie z nimi rady. Domagamy się, żeby nasze dzieci mogły spokojnie bawić się na zewnątrz - nie kryje zdenerwowania Monika Kuczek. Złość kobiety jest tym większa, gdyż jeden z dwóch psów pani Bożeny zaatakował także jej dziecko.

- Chwała Bogu, że synek miał masywną lornetkę i uderzył nią w głowę psa, który uciekł - dodaje.

Tego samego dnia, duży czarny pies był agresywny także w stosunku do dwóch innych dzieciaków. - Dzieci bawiły się na chodniku, za chwilę usłyszałam krzyk i płacz. Syn powiedział: mamuś pies mnie ugryzł - relacjonuje Monika Mucha. Kobieta wezwała policję i pojechała z Mateuszkiem do szpitala. Obie panie mają żal do policji. Uważają, że reakcja na ich telefony nie była wystarczająca.

- Skoro widzę, że człowiek jest pod wpływem alkoholu, a jego pies jednego dnia trzy razy atakuje dzieci, to powinni go zabrać - zaznacza Monika Kuczek.

Z powodu braku aktualnego szczepienia policjanci nakazali obserwację weterynaryjną psa. Na szczęście, zwierzak był zdrowy. Właścicielkę pouczono i ukarano mandatem w wysokości 1 tys. zł.

- Przeanalizowałam zgłoszenia i odsłuchałam nagrania. Funkcjonariusze zareagowali właściwie. Przy kolejnym zgłoszeniu, które miało miejsce około godziny 18.20 nie mieliśmy wolnych patroli. To była "gorąca" sobota. W tym czasie musieliśmy zabezpieczyć mecz i mieliśmy także inne interwencje. Mieszkańców nie pozostawiliśmy samych sobie, lecz skorzystaliśmy ze wsparcia straży miejskiej - tłumaczy Olga Żabińska, rzecznik tarnowskiej policji.

Policjantka uczula też innych właścicieli psów, aby pamiętali o smyczy i kagańcu oraz przypomina zasady wzywania pomocy.
- W przypadku spraw porządkowych, wolno biegających psów, dzwońmy na straż miejską. Policję wzywajmy, gdy dochodzi do poważniejszych incydentów, takich jak pogryzienia - podkreśla.

Od pani Bożeny usłyszeliśmy deklarację, że problem już się nie powtórzy.

- Przepraszam za to, co się stało. Nie chcę mieć kłopotów, oddam psa - przekonuje właścicielka agresywnego psa.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Anielcia
Wina za psa zawsze ponosi wlasciciel. To on ma psa wychowac bez agresji i to on ma psa prowadzic na smyczy ewentualnie puszczajac w kagancu jezeli zachodzi obawa,ze takowy moze byc agresywny !
C
Czytelnik
Jest tego szczekajżcego, srająco- gryzącego dranstwa ! Każdy psiur do otrucia lub do odstrzału !
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska