Na stan nawierzchni narzekają między innymi mieszkańcy jednej z przecznic ulicy Pasterskiej. Nie ma tam asfaltu, a po deszczach w ulicy pojawiły się głębokie wyboje. - Podobno asfalt mają nam robić w przyszłym roku, ale my chcemy teraz przynajmniej zasypania najgłębszych dziur - mówią interweniujący.
- Są tak duże, że niektórzy boją się na naszą ulicę wjeżdżać, a ci, którzy już wjadą, poruszają się powoli z obawy przed uszkodzeniem zawieszenia.
Naprawy wymaga również ulica Nowy Świat, na odcinku między Słowackiego i al. Solidarności. Choć dziury nie są tu może rekordowo głębokie, to uciążliwość jest spora. - Po każdym deszczu zbiera się w nich woda. Idący chodnikiem muszą parasolami osłaniać nogi, żeby nie ochlapała ich woda spod kół samochodów - opowiada pan Jerzy, tarnowski kierowca.
Przed niebezpieczeństwem uszkodzenia zawieszenia samochodu ostrzega także Sławomir Batko. Chodzi o okolice skrzyżowania ulic Kwiatkowskiego i Chemicznej. - Jadąc w kierunku dawnego kina Azot mijamy kratkę ściekową. Obok niej jest znacznych rozmiarów dziura. Wystarczy nieco większa prędkość i zawieszenie zerwane - ostrzega zmotoryzowanych czytelników.
Mateusza Wójcika irytują za to dziury na ulicy Żwirki. - Na krótkim odcinku są dwie, trzy i to dość spore. Tak trudno jest choćby je przysypać i uklepać łopatą? - pyta.
Drogowcy nie zaprzeczają, że pozimowe remonty mają w tym sezonie rekordowe opóźnienia. Na początku tygodnia, choć pogoda była wyśmienita, mieli jednak na głowie problemy jeszcze większego kalibru. - Trzeba było zabezpieczyć nadwyrężone przez powódź mosty na Białej. Umacnialiśmy także osuwisko przy przeprawie w Mościcach. Bez tego poważne uszkodzenie groziłoby fragmentowi jezdni oraz chodnikowi - wyjaśnia Zdzisław Musiał, dyrektor Tarnowskiego Zarządu Dróg Miejskich.
Dopiero tuż przed weekendem w końcu ruszyły poważniejsze roboty. Prowadzono je między innymi na odcinkach ruchliwej ul. Szujskiego. Naprawa wszystkich uszkodzonych nawierzchni potrwa jednak jeszcze kilka miesięcy.