Pomysł wyszedł od radnych. Sami strażnicy propozycją zachwyceni nie są. W obawie przed... nadszarpnięciem wizerunku formacji.
Kwestia ewentualnego zakupu radaru poruszona została na posiedzeniu jednej z komisji tarnowskiej rady. Efektem był wniosek do prezydenta o zabezpieczenie w przyszłorocznym budżecie pieniędzy na taki sprzęt.
- Fotoradar mógłby pracować na rzecz poprawy bezpieczeństwa na ulicach miasta - przekonuje radny Krzysztof Janas, jeden ze zwolenników większego dyscyplinowania kierowców. Chciałby, żeby fotografowano i karano piratów na ulicach Słonecznej, Starodąbrowskiej, na osiedlach. - Mieszkańcy na pewno wskażą kolejne miejsca.
- Radar byłby pewnie dla strażników żyła złota. Już teraz głównie wlepiają nam mandaty za złe parkowanie - komentuje zawodowy kierowca Marek Wadas. O dziwo sami strażnicy nie sprawiają wrażenia zwolenników polowania na kierowców z przenośnym fotoradarem. Dodają, że ich koledzy z większych miast z takiego sprzętu nie korzystają. - Powinniśmy przede wszystkim pomagać ludziom. Radar to nie jest najlepszy pomysł - komentuje Tadeusz Pawlik, szef SM w Tarnowie.
Jedyną formacją gminną w regionie, która dysponuje fotoradarem, jest straż miejska z Bochni. Sprzęt najczęściej pracuje na Proszowskiej. Efekty?
- Odpukać, nie mieliśmy tam w tym roku w ogóle wypadku - cieszy się Kazimierz Osinka, zastępca komendanta straży miejskiej w Bochni.
Czy ich koledzy z Tarnowa pójdą tym tropem?
- Na razie do skarbnika miasta nie dotarł żaden wniosek w sprawie fotoradaru. Jeśli wpłynie, na pewno zostanie rozpatrzony - mówi Dorota Kunc-Pławecka, rzecznik prasowy prezydenta Tarnowa.