Oczekiwana w Tarnowie droga poróżniła miasto nie tylko z samą Wolą Rzędzińską. Opcji preferowanej przez miasto nie przyklaskiwała także gmina Tarnów. Wariant "czerwony" przebiegu obwodnicy zakładał szybkie jej wyprowadzenie poza granice administracyjne miasta. Potem, skręcając na południe, przecinałaby ona Wolę Rzędzińską na pół. Stąd protesty mieszkańców tej ostatniej miejscowości i negatywne nastawienie gminy.
Wątłe porozumienie
Dopiero teraz konflikt na linii miasto-gmina udało się zażegnać. Samorządy uzgodniły kompromis wokół szlaku wytyczonego na mapach kolorem niebieskim. Trasa w znacznej części miałaby biec po stronie gminy, ale już nie przez centrum Woli Rzędzińskiej. - Taką decyzję podjęliśmy podczas spotkania, na które zaprosiłem do urzędu wicemarszałka Romana Ciepielę, dyrektora krakowskiego oddziału GDDKiA Jacka Grygę oraz wójta gminy Tarnów - mówi Henryk Słomka-Narożański, p.o. prezydenta Tarnowa.
Huraoptymistyczne nastroje tonują jednak mieszkający tuż za wschodnią granicą miasta. - Myślę, że mogą się pojawić nowe protesty - komentuje Mieczysław Nytko, sołtys Woli Rzędzińskiej. - Obwodnica w niebieskim wariancie zahacza o tereny zabudowane nowymi domami. My nie jesteśmy za zablokowaniem budowy nowej drogi. Ale skoro to ma być obwodnica miasta, to niech biegnie sobie przez miasto.
Zielony za 170 mln zł
W 2010 r. miasto zdecydowanie postawiło na lobbowanie za "czerwonym" wariantem obwodnicy. Przez jakiś czas miało nawet błogosławieństwo GDDKiA. Aż dwa lata temu w centrali dyrekcji zebrała się Komisja Opiniująca Projektów Inwestycyjnych. I postawiła na wersję "zieloną" niemal w całości biegnącą przez miasto. Protesty z Tarnowa na nic się zdały. Taki wariant Dyrekcja przesłała w połowie ubiegłego roku do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w celu uzyskania decyzji środowiskowej dla budowy drogi.
Według ostrożnych szacunków "zielonej" wersji kosztowałaby ok. 170 mln zł. W większości zapłacić za nią musiałby Tarnów. Bo GDDKiA nie finansuje budowy obwodnic w granicach miast na prawach powiatu.
Decyzja od początku?
Prace nad wydaniem decyzji środowiskowej dla obwodnicy trzeba będzie teraz wstrzymać. Właśnie dzięki kompromisowi między Tarnowem i sąsiednią gminą. - Niezwłocznie wystosujemy wspólne pismo do GDDKiA o tym, że uzgodniliśmy nowy przebieg obwodnicy - zapowiada Henryk Słomka-Narożański.
To oznacza kolejne miesiące zwłoki. Sprawą ponownie zająć się będzie musiała komisja w GDDKiA. Jeśli przystanie na wariant "niebieski", sprawę od początku rozpatrywać będzie RDOŚ. Potem drogę trzeba będzie zaprojektować i uzyskać zgodę na realizację inwestycji. - W optymistycznej wersji może to potrwać półtora roku, w pesymistycznej dwa, dwa i pół roku - przyznaje Iwona Mikrut, rzecznik prasowy GDDKiA w Krakowie. Budowa mogłaby więc ruszyć dopiero około roku 2017. A na razie Tarnów, a zwłaszcza al. Jana Pawła II ledwi zipie w potoku samochodów z autostrady.
Plany do szuflady?
Oficjalnie tego na razie nikt nie potwierdza, ale w środowisku drogowców już spekuluje się, że o przyszłości obwodnicy przesądzi otwarcie odcinka autostrady z Tarnowa do Dębicy. Jadący tranzytem na wschód nie będą już zmuszeni zjeżdżać w Tarnowie w al. Jana Pawła II. - Jeśli ruch w mieście zdecydowanie wtedy spadnie, nie będzie już sensu budować obwodnicy - twierdzą nasi rozmówcy.
Teraz mieszkańcy osiedli wokół al. Jana Pawła II przeżywa ciężkie chwile. Odkąd uruchomiono autostradę do Tarnowa ruch znacznie tu wzrósł. W dodatku w październiku powiększył się jeszcze o wpuszczone na A4 ciężarówki. - Nawet po dokończeniu autostrady obwodnica będzie potrzebna - twierdzi Henryk Słomka-Narożański. - To w Tarnowie zjeżdżać będą z A4 udający się w kierunku Jasła i Krynicy. - To wina Platformy Obywatelskiej, że obwodnicy jeszcze nie ma -twierdzi z kolei radny Tadeusz Mazur. I nie wyklucza, że zorganizuje na al. Jana Pawła II akcje protestacyjne z udziałem mieszkańców.
Trzy wersje długości i różne koszty budowy
- Kompromisowy "niebieski" wariant obwodnicy rozpoczynałby się na rondzie przy ul. Wilczej.
Trasa biegłaby na wschód wzdłuż ul. Wilczej przez około 1,2 kilometra. Potem ostro skręcałaby na południe, omijając od strony wschodniej zarówno wysypisko śmieci, jak i lasek Lipie. Następnie skręcałaby na wschód i estakadą przeprowadzona zostałaby nad drogą powiatową prowadzącą w kierunku Woli Rzędzińskiej, ul. Marusarz oraz nad linią kolejową. Dalej od strony zachodniej omiajałaby ogródki działkowe oraz planowane centrum handlowe przy ul. Lwowskiej, docierajac do węzła "Lwowska" na południowej obwodnicy Tarnowa. Długość drogi to 6,3 km. Szacunkowy koszt 197 mln zł, z czego na miasto przypadałoby 110 mln zł.
- GDDKiA pierwotnie wybrała wariant "zielony".
Zgodnie z nim obwodnica rozpoczynałaby się już na rondzie u zbiegu łącznika autostradowego z ul. Błonie i al. Jana Pawła II. W tej wersji droga biegnie najpierw na wschód, następnie omija od południa lasek Lipie. W stronę węzła "Lwowska" kieruje się na południe, przekraczając estakadą o długości 320 metrów ul. Orkana, linię kolejową, ul. Środkową i ul. Marusarz. Dalej omija ogródki działkowe od zachodu oraz projektowane przy ul. Lwowskiej centrum handlowe. Długość drogi to 4,3 km. Koszt 171 mln zł, z czego udział miasta to aż 167 mln zł.
- Miastu nie udało się wywalczyć trasy szlakiem "czerwonym".
Według niego obwodnica rozpoczynałaby się na rondzie przy ul. Wilczej. Biegłaby na wschód prostym odcinkiem o długości ok. 1,1, km. Po skręcie na południe omijałaby wysypisko śmieci i dalej poprowadzona zostałaby w kierunku Woli Rzędzińskiej. Powiatową drogę w tej miejscowości oraz linię kolejową przekraczałaby estakadą i dalej poprowadzona zostałaby do węzła "Lwowska". W tym wariancie droga liczyłaby 6,2 km długości. Koszt budowy to w tym przypadku aż 226 mln zł. Udział
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+