Na przemoczone, zziębnięte i wygłodniałe gryzonie natknął się Jarosław Smosna, inspektor OTOZ Animals. Klatka leżała obok śmietnika między Zespołem Przychodni Specjalistycznych a Szpitalem im. Szczeklika.
- Szedłem akurat rano do pracy i natknąłem się na te biedne chomiki. Osoba, która zdecydowała się je potraktować w tak niehumanitarny sposób, na szczęście przynajmniej nie wrzuciła klatki do kubła, bo inaczej trafiłyby one do śmieciarki i pojechałyby na wysypisko. Śmiem twierdzić, że takiej podróży już by nie przeżyły - opowiada.
Mężczyzna zabrał klatkę z chomikami do przychodni, w której pracuje i nakarmił. Jeszcze tego samego dnia zgłosiła się do niego jedna z pracownic przychodni, która zaoferowała, że chętnie przygarnie chomiki. I tak się stało. Gryzonie znalazły nowy dom i powoli dochodzą do siebie.
- Jeżeli ktoś bardzo chciał się ich pozbyć, to mógł umieścić ogłoszenie w internecie lub popytać znajomych, a nie wyrzucać od razu śmietnik. Chomiki to przecież też zwierzęta i cierpią, tak jak koty, psy czy konie - mówi Jarosław Smosna.
Gdyby sprawcę udało się ustalić, to odpowie za złamanie zapisów ustawy o ochronie zwierząt.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto