https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tatry: wszyscy przewodnicy stracą pracę?

Halina Kraczyńska
Beze mnie ta wycieczka zginęłaby! Trzymam porządek - śmieje się na drodze do Morskiego Oka przewodnik Jacek Wiśniewski
Beze mnie ta wycieczka zginęłaby! Trzymam porządek - śmieje się na drodze do Morskiego Oka przewodnik Jacek Wiśniewski Łukasz Bobek
W Tatrach pracuje 601 przewodników tatrzańskich. Czy po 1 stycznia 2012 roku wszyscy stracą pracę? Teraz wszystko w rękach dyrektorów parków narodowych. To oni zdecydują, czy zorganizowane grupy, m.in. wycieczki szkolne, będą musiały mieć wykwalifikowanego przewodnika czy tylko opiekuna. Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, uważa, że obowiązek wynajmu przez grupy przewodników powinien pozostać.

Zobacz także:

Zamieszania narobiła podpisana w ubiegłym tygodniu przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego ustawa o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach, która ma wejść w życie 1 stycznia następnego roku. Tym samym przestanie obowiązywać rozporządzenie o bezpieczeństwie osób przebywających w górach, które nakładało na zorganizowane grupy obowiązek wynajmowania przewodnika. Nowa ustawa jednak nie reguluje bezpośrednio tej kwestii.

Od nowego roku to dyrektorzy parków narodowych zarządzeniem zdecydują, czy grupy nadal będą musiały wynajmować przewodnika.

- Te kwestie najpierw poddamy analizie prawnej - podkreśla dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Według mnie jednak, przynajmniej przy grupach młodzieżowych, przewodnicy są jak najbarziej wskazani.

Zdaniem dyrektora TPN, przewodnicy tatrzańscy uczą młodych ludzi, jak zachować się w górach, opowiadają o przyrodzie, pilnują, by tej przyrodzie nie robiono krzywdy. Są, jak mówi Skawiński, "rangersami" TPN.

- Owszem, pozostaje kwestia podnoszenia poziomu przewodnictwa, ale ja nie wycofywałbym się z tego przez lata wypracowanego wzorca, który dobrze funkcjonuje - zaznacza dyrektor.

Na pytanie jednak, jaką decyzję podejmie, czy pozostawi obowiązek wynajęcia przez grupy przewodnika, odpowiedział, że ma jeszcze czas do nowego roku.

Co ciekawe, Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, uważa za dyskusyjną sprawę wynajmowania przewodnika np. na wycieczkę po dolinkach czy do Morskiego Oka.

- Owszem, jeżeli dzieci są przygotowane przez nauczyciela do wycieczki w góry i jeżeli przewodnik będzie spełniał swoją funkcję należycie, to grupa skorzysta - zaznacza naczelnik. - Ale jeśli dzieci co chwila pytają "daleko jeszcze?", w schronisku wypiją colę i wrócą, a przewodnik przez całą drogę nie powie do nich ani słowa, to nic z tego nie wyniosą.

Przewodnicy aż w 90 proc. obsługują właśnie takie "dolinkowe" wycieczki. - Tylko w 10 procentach z przewodnikiem wiąże się zapewnienie bezpieczeństwa klientowi - podkreśla Jan Krzysztof.

Według niego w górach powinna być demokracja, a nie obowiązek wynajmowania przewodnika.

- Demokracja? Może w innym bardziej zdyscyplinowanym narodzie, ale nie w naszym - uważa Teresa Ciesielka, przewodnik, pracownik Pienińskiego Parku Narodowego. - Z doświadczenia wiem, że dopóki nie wprowadzę określonych zasad, grupa gotowa jest mi się rozpierzchnąć. Przewodnik ma za zadanie nie tylko przejść i zarobić pieniądze, ale przede wszystkim nauczyć czegoś tych młodych ludzi.

Serwis Wybory 2011: Najświeższe informacje wyborcze z Małopolski!

Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa! **Podpisz petycję do rządu**

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
aga
Ja piszę głupoty? Oczywiście, że przewodnik lepiej zadba o dyscyplinę grupy, którą prowadzi. Kursy z psychologi, pedagogiki na studiach nauczycielskich, nijak się mają do metodyki prowadzenia grupy. Prowadzenie grupy to nie siedzenie w klasie, to odpowiedzialność za każdego z osobna w różnych warunkach, trzeba mieć oczy dookoła głowy wiedząc jakie dzieci mają nieraz pomysły. Podam Ci dobry przykład o którym na pewno słyszałeś wycieczki młodzieży szkolnej z Tychów na Rysy. O skutkach na pewno słyszałeś...grupę prowadził nauczyciel, nie było z nimi przewodnika. Jakby był z nimi, doświadczeniem swoim (kursy lawinowe itp.) sprawiłby prawdopodobnie, że do wycieczki tego dnia nie doszłoby w ogóle. Przewodnicy doskonale wiedzą, że nagłe podniesienie się temperatury z dnia na dzień sprawia, że śnieg jest dużo mniej związany, tym samym warunki na szlaku znacznie się pogarszają. Nikt by nie ryzykował wyjścia, na zresztą średnio ładny szczyt w ciężkich warunkach zimowych, tak licznej grupy. Tutaj jak widzisz tej wiedzy zabrakło. Zrozum to, że przewodnicy są szkoleni bardzo dokładnie, rzec mogę, że nawet z przesadną dokładnością, szkoleni, żeby dbać o bezpieczeństwo. Dla zwykłego szarego człowieka jednak to jest i zawsze pozostanie tylko wyłudzeniem ogromnej stawki godzinowej za oprowadzenie grupy. Zapraszam na kurs przewodnicki, zobaczysz, co to znaczy. Jeśli będziesz w stanie przetrwać miesiąc kursu, może pogadamy, chociaż wtedy myślę, że nie będzie o czym, bo będziesz w stanie już docenić ogrom pracy, dni i nocy spędzonych nad książkami, wszystko po to, żebyście mogli się czuć bezpiecznie.
M
MM
Co za cymbał napisał powyższe zdanie. Moim zdaniem to bardzo uczciwa praca dająca korzyści dla obu stron. Przewodnik przekazuję swoją rozległą wiedzę o oprowadzanym terenie i zarabia w ten sposób uczciwe pieniądze. Co do słów " banda nierobów" to nie ma co się odnosić bo chyba osoba pisząca to nie potrafi poprawnie zinterpretować słowa " praca". Poza tym nie każdy musi mieć przewodnika jak to napisała powyżej bardzo elokwentna osoba. Jeśli by nie było przewodników dbających również o ład i porządek na szlakach to nasze góry z pewnością nie wyglądały by tak pięknie nie mówiąc o przypadkach zabłądzeń i innych zdarzeń tego typu.
a
ati
życzę miłych wrażeń podczas majowej kąpieli w potoku w Kościeliskiej - prawie jak termy w Bukowinie, woda cieplutka aż miło - dzieciaki na pewno tylko marzą by w niej nurkować, jasne po drodze wszystką trawę zerwa i jeszcze pewnie drzewa zetną
J
Janusz
Tyle teoria, a praktyka wygląda trochę inaczej. Popatrz, ile zarabiają przewodnicy za godzinę pracy, która sprowadza się często do przywitania się z grupą, przejścia odcinka i pożegnania. Dwa lata nauki do uzyskania takich "kompetencji" to wcale nie jest dużo.
J
Janusz
Taaa, jasne... Nauczyciel nie jest nauczony dbać o dyscyplinę grupy i przewodnik zrobi to lepiej. Chyba to nauczyciele mają na studiach kursy z psychologii, pedagogiki itp., już nie wspominając o doświadczeniu wychowawczym. Kto spędził więcej godzin z młodzieżą - nauczyciel czy przewodnik turystyczny?

Co do pozostałych wniosków - pełna zgoda. Skoro przewodnicy uważają, że korzystanie z ich usług daje tyle walorów edukacyjnych, to zobaczymy, czy będzie na nie zapotrzebowanie wtedy, gdy nie będzie się zmuszać do korzystania z tych "walorów".
a
aga
O co Ci chodzi? dlaczego nazywasz to nieróbstwem? Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile czasu pochłania nauka i jaki ogromny zasób wiedzy jest potrzebny, żeby zostać przewodnikiem. Kurs trwa 1,5 roku dla Beskidzkiego i 2 lata dla Tatrzańskiego!! Wszystko po to, żeby jak najlepiej zaopiekować się grupą i odpowiedzieć na każde pytanie dociekliwych klientów.
a
aga
Według mnie obowiązek wynajmowania przewodnika powinien pozostać dla wycieczek szkolnych. Natomiast nie widzę większego sensu jak znajomi, fascynaci gór, z dużym doświadczeniem zbiorą się razem, tworząc większą grupę (dla której już teoretycznie powinien być przeznaczony przewodnik) chcąc sobie iść w góry.

Natomiast wycieczki szkolne: dzieci naprawdę mają dużo głupich pomysłów. Nauczyciel często nie jest odpowiednio przeszkolony w prowadzeniu większej grupy, natomiast przewodnicy na kursie intensywnie ćwiczą umiejętność panowania nad grupą no i naprawdę ciekawych rzeczy takie dzieci mogą się dowiedzieć od przewodnika, który jest dobrze wyszkolony w tym temacie.
g
gth
Banda nierobów,niech wezmą się do uczciwej pracy a nie wyłudzają od turystów kasę pazerni górale,co za chory kraj może każdy ma mieć przewodnika???
T
Turystka
Gdyby tylko widział co robią grupy i jak bogate pomysły mają. A co robiłyby bez przewodników. Wyobraźmy sobie taki maj w Kościeliskiej gdzie wszyscy sią kąpią w potoku, łażą całą szerokością, zrywają wszystko co popadnie, wrzeszczą, popychają się. Nauczyciele nie wprowadzą żadnych zasad! No i zniesienie obowiązku przewodnika sprawi, że w Tatrach będzie dwa razy więcej grup!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska