- Rzeczywiście, zauważyliśmy już, że tegoroczne wakacje są bardzo dobre. W lipcu w Zakopanem było tylu gości, ilu zazwyczaj widzimy w sierpniu - uważa Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego.
Tłumy na Krupówkach przekładają się także na tłumy w Tatrach. - Jest bardzo dużo ludzi w górach - potwierdza Jacek Broński, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - W niektórych miejscach na szlakach tworzą się zatory.
Dotyczy to przede wszystkim szlaku na Giewont, świętą górę wszystkich ceprów.
- Przed wejściem na kopułę szczytową trzeba czasami odczekać nawet godzinę, albo i półtorej godziny - mówi Jan Krzeptowski, pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Na szczyt wchodzą bowiem ludzie nieobyci w górach. Zdarza się, że na łańcuchach zaczną panikować i korkują ruch, albo na szczycie nie wiedzą, że z Giewontu jest zejście innym szlakiem - stoją i czekają aż zwolni się ścieżka, którą wychodzili.
Godzinę w kolejce spędzą też turyści, którzy w środku dnia postanowią wybrać się do Jaskini Mroźnej w Dolinie Kościeliskiej.
- Zanim jednak tam dotrą, będą musieli jeszcze odstać kilkadziesiąt minut przy wejściu do doliny. Przy bramce, gdzie kupuje się bilety, tworzą się kolejki długości 150-200 metrów - mówi Krzeptowski.
Spowolnienia ruchu spodziewać się powinniśmy także na wy-sokogórskich szlakach w rejonie Orlej Perci - na przykład Zawratu czy Koziego Wierchu. Tam również trzeba trochę odczekać, żeby wejść na drabinkę - wylicza Broński.
Tradycyjnie już, najwięcej chętnych jest jednak do kolejki linowej na Kasprowy Wierch. O ile ktoś nie wstał wcześnie rano i nie załapał się na pierwsze kursy, wówczas na bilet i swój kurs musi odczekać ok. czterech godzin. Co ciekawe, nawet w południe chętnych do wyczekiwania nie brakuje.
- Nie mam wyjścia. Jesteśmy z dziećmi. One piechotą nie pójdą - rozkłada ręce Mariola Jach, turystka z Konina.
Tłumy ciągną także do najsłynniejszego górskiego stawu - Morskiego Oka. Tamtejsze schronisko PTTK niemal codziennie wydaje 2-2,5 tys. obiadów dla turystów, którzy poza tym na stoisku przed schroniskiem dziennie opróżniają średnio dwie i pół beczki piwa, czyli ok. 125 litrów napoju.
Prowadzący schronisko szacują, że w lipcu obsłużyli ok. 90 tys. gości.
Rada dla turystów, którzy chcą uniknąć kolejek i tłumów na szlakach, jest jedna: rozpoczynać wyprawę jak najwcześniej - najlepiej o 6-7 rano, gdy większość wypoczywających na Podhalu jeszcze śpi.