- Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd – nie krył zażenowania Tomasz Tułacz, trener Puszczy. - Grały ekstraklasowy GKS Katowice i zlepek ludzi, który nie wiadomo, po co wyszedł na boisko. Jest mi wstyd, chcę przeprosić kibiców, osoby pracujące w klubie, zarząd. Do pierwszej bramki jakoś to wyglądało, ale strata gola spowodowała spuszczenie głów, to była kompletnie zła reakcja. Po przerwie to była kompromitacja, to nie były nawet błędy szkolne… Wystarczy porównać ofiarność GKS-u Katowice i naszą. Nie mam zamiaru się biczować, przed nami trudne zadnie wyciągnięcie konsekwencji i wniosków. Jeśli będziemy tak wyglądać, to trzeba się pakować do innej ligi, nie mamy szans tak funkcjonować na tym poziomie.
Ten pierwszy raz...
Co miał na myśli szkoleniowiec mówiąc o wyciąganiu konsekwencji?
- Kojarzymy to z odcięciem głów, a my musimy spowodować, by zespół wrócił do takiego funkcjonowania, jak potrafi. Myśmy się rozjechali totalnie. Dobrze, solidnie, agresywnie grający GKS wykorzystał tę dyspozycję, kompletny brak zespołowości. Nie przejdziemy do następnych dni pracy z sobą bez tego, co powiedziałem. Pierwszy raz w przygodzie trenerskiej na poziomie centralnym przeżywam taką porażkę. Jestem ogromnie zawiedziony, ogromnie rozczarowany. Można przegrać mecz, ale o co tu chodzi? Zadam to pytanie zawodnikom. Ciężko na szybko powiedzieć, dlaczego tak się stało. Podjąłem na pewno takie decyzje personalne, jakie podjąłem i one zaważyły na tym, jak zespół wyglądał, nie zostawimy tego. Jestem człowiekiem, który umie stanąć w prawdzie i się odpowiednio zachować w tych trudnych chwilach. Możemy przegrać mecz, ale nie możemy wyglądać tak, jak wyglądaliśmy.
Górak: Nie będę skromny
Rafał Górak (trener GKS-u Katowice) tak komentował mecz: - Cokolwiek by się nie mówiło, to zwycięstwo jest przekonujące. Nie chciałbym emanować skromnością, bo to jest niepotrzebne. Graliśmy dobrze, ta wygrana dodaje pewności siebie, ale daje trzy punkty, tylko trzy punkty. Gratuluję zespołowi postawy i się niezmiernie cieszę. Jesteśmy przed drugą przerwą reprezentacyjną, mamy czas, by wykorzystać ten czas na zaleczenie urazów. Dobrze, że będzie czas na to, by zawodnicy doszli do siebie po kontuzjach. Po pierwszej połowie nie można było powiedzieć, że jest pozamiatane. To były trudne zawody. W przerwie było dużo mobilizacji, bo wiedzieliśmy, że 2:0 to jeszcze nic nie znaczy. Analizując mecz i przygotowując się do tego, co nas może spotkać we własnym polu karnym i nasi zawodnicy spisywali się na medal.
