
Co wydarzyło się nad Jeziorem Mucharskim? Kliknij w galerię

miejsce 5.
Chcieli "uwięzić" urzędników z Krakowa
Zaczynamy w miarę spokojnie. W miarę, bo było przez chwilę naprawdę groźnie.
Zaczęło się od tego, że tylko Stryszów, jako jedna z trzech gmin walczących o dostęp do Jeziora Mucharskiego, podpisała 3 grudnia 2019r. umowę w tej sprawie z Wodami Polskimi. W Mucharzu, gdzie linia brzegowa jest najdłuższa i jest do niej względnie najlepszy dojazd z drogi krajowej nr 28, plaży być nie może.
Mieszkańcy gminy Mucharz nie mogli tego przeboleć. Planowali nawet protesty w tej sprawie, włącznie z blokadą DK28, tak by urzędnicy nie mogli wrócić nią do Krakowa, zanim nie dogadają się z gminą. Ostatecznie odstąpiono od tego pomysłu, także z obawy przed interwencją policji.

Miejsce 4.
Śmieci, których nie spodziewalibyście się tu zobaczyć
Martwe zwierzęta domowe, kanistry, meble, chemia, butelki i prezerwatywy. Raz po wodzie pływała nawet odcięta głowa konia.
Poza sezonem odpady wyrzucają tu także miejscowi, w trakcie głównie turyści. Śmieci się tu na masową skalę.

Miejsce 3.
Kryminalna zagadka
W 2019 r., pod osłoną nocy, koparkami „przeorano” dno Jeziora Mucharskiego. Nie wiadomo kto to zrobił. Wyginęły setki ryb, w tym gatunki chronione. Wody Polskie powiadomiły o tym policję, wadowicką prokuraturę i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Sprawców nie znaleziono. Dziwne, naprawdę dziwne