https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczny wypadek przy moście Dębnickim w Krakowie. Prokuratura szuka pieszego z nagrania i czeka na wyniki sekcji zwłok czterech ofiar

Marcin Banasik
Śledczy szukają pieszego widocznego na nagraniu miejskiego monitoringu
Śledczy szukają pieszego widocznego na nagraniu miejskiego monitoringu Komenda Wojewódzka PSP w Krakowie/Monitoring Miejski Gminy Kraków
Nawet do miesiąca śledczy mogą czekać na wyniki badań toksykologicznych czterech ofiar wypadku przy moście Dębnickim w Krakowie. - Badania te odpowiedzą na pytanie czy w organizmach ofiar, w tym kierowcy, był alkohol lub środki odurzające - mówi Leszek Brzegowy, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Poszukiwany jest też pieszy widoczny na nagraniu miejskiego monitoringu. W nocy z piątku na sobotę (14 na 15 lipca) w wypadku w pobliżu Jubilatu w którym zginęły cztery osoby.

Wypadek przy moście Dębnickim. Udostępniono nagranie ku przestrodze

Samochód renault megane, którym w kierunku mostu Dębnickiego podróżowało czterech mężczyzn w wieku od 20 do 24 lat, zjechał w lewo i dachował na bulwar Czerwieński. Wszyscy pasażerowie zginęli. Władze miasta zdecydowały się na udostępnienie nagrania z wypadku ku przestrodze. Przebieg całego zdarzenia zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu.

Czterech mężczyzn pędziło przez miasto w żółtym renault megane. Jednym z nich, jak informuje policja, był 24-letni Patryk, syn Sylwii Peretti, niegdyś gwiazdy programu „Królowe Życia”.

Sylwia Peretti mówiła o "wadzie" syna

Po koszmarnym w skutkach wypadku w Krakowie na Twitterze pojawiło się nagranie sprzed lat, w którym Sylwia Peretti wspomina o pasji syna, którą nazywa wprost "wadą".

"Mój młody ma jedną dużą wadę, że zamiast jechać faktycznie na tor się wybawić, to niestety śmiga po mieście, robi to, co ja kiedyś. I to jest za**biście głupie, bo mi prawko zabrali przy 98 punktach - mówi na nagraniu matka zmarłego 24-latka.

Prokuratura szuka świadka wypadku przy moście Dębnickim

Auto wpadło w poślizg w miejscu, gdzie prowadzone są roboty drogowe. W ostatniej chwili ominęło pieszego, który próbował przejść przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Samochód dachował oraz spadł na Bulwar Czerwieński. Na miejscu wypadku mieszkańcy Krakowa składają znicze i kwiaty.

Tymczasem wciąż nie wiadomo, kim był tajemniczy człowiek, który wszedł na jezdnię.

- Mężczyzna do tej pory nie zgłosił się na policję. Trwa ustalanie personaliów tej osoby - mówi prok. Leszek Brzegowy.

Na miejscu tragedii szybko zjawiły się służby. Strażacy wyciągali poszkodowanych z pojazdu, pogotowie reanimowało ich. Niestety czwórka mężczyzn, która znajdowała się w samochodzie zmarła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wypadki

Komentarze 20

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Niech szukają :) Powodzenia.:)
c
cis
Przecież ten pieszy na 99 % był nawalony jak rakieta i kompletnie nic nie będzie pamiętał z tego zdarzenia
A
Artur D
Zabił idiota kierowca, pieszy co temu winien? Napędzał Peretiemu to auto siłą woli? Jak by pajac nie zapierdzielał to by przed słupkami wyhamował. No ale głupota zabija, dobrze że tam więcej nikt nie zginął tylko sami miłośnicy prędkości. Zero współczucia, oby tacy się sami zabijali i będzie dobrze.
T
Tadek
Po co marnowane są publiczne pieniądze na jakiekolwiek dochodzenie? Po co nawet sekcje zwłok? Nie ma znaczenia, czy kierowca - wyłączny sprawca wypadku - był tylko głupi, czy dodatkowo pijany i naćpany, jest martwy więc nikt nie zostanie oskarżony.
H
HH
17 lipca, 14:39, Piotr:

W końcu, nie raz gonił przez miasto a policja w dup.. miała, zabrał się za niego los w czarnym fartuchu i bardzo dobrze, bo widocznie nie miał kto szybciej zareagować.

17 lipca, 14:43, Żeby kózka nie skakała…:

A mamusia jedynie „bezsilnie załamywała rączęta”, w stylu: „ach, bo on tak lubi prędkość, ma to po mnie…”.

Pewnie prochy też brał od mamy.

M
Maciek
Czy przejście na moście Dębnickim nie jest zamknięte na czas remontu?Jeżeli tak to pieszy mógł tam przechodzić bo do najbliższego przejścia jest ponad 100m
E
Ehh
17 lipca, 13:07, Pablo:

Prędkość nie mniejsza niż 100 km/h. To jest do ustalenia co do 5 km/h. Jeśli tyle się zaiwania weekendową nocą po Alejach, gdzie należy brać pod uwagę różne niespodzianki, to nie mam współczucia dla nikogo, kto się decyduje na podobne zabawy.

17 lipca, 14:05, Realista:

Gdyby to była tylko „setka”, to dałby radę wyhamować/ominąć bez dachowania (no chyba, że padałby deszcz i jezdnia byłaby mokra).

Stawiam na przedział 150-200.

17 lipca, 14:18, Ehh:

Dachował, bo jakby sam diabeł układał scenariusz tego zdarzenia. W każdym innym miejscu by przyrznal co najwyżej bokiem, gdzie mogłyby zadziałać jakieś zabezpieczenia w aucie dobrej jakości, a Oni trafili idealnie na schodki zakończone betonem.

17 lipca, 14:31, O_o:

Może to… właśnie sam diabeł przechodził przez ulicę?

17 lipca, 14:57, Ehh:

Znajdą ta osobę. Pytanie czy sama będzie pamiętała zdarzenia, bo o tej porze to zapewne jakiś niedopitek wracający z Rynku z końcówkami załączonego instyktu samozachowawczego i Gpsem w głowie, który prowadzi prosto do łóżka i nawet by mu do głowy nie przyszło, że idąc piechotom na chate może być przepytywany na okoliczność śmierci 4 osób,bo to sobie ciężko nawet wyobrazić. Tez może jakiś turysta wracał do hotelu ...

Jego tez coś,,podkusilo"zeby akurat wtedy i akurat tamtędy ale mieszanie Go w sprawczosc,bo ,,mogli"zaczac hamować na jego widok, czyli w innym wypadku by na całym gazie weszli w skrzyżowanie i remontowany most i może by nikogo tam nie bylo i może by sie udało ...Tragedia i tyle .

M
Marek
Na nagraniu widać że kierowca nie spodziewał się że w tym miejscu droga się zwęża bo pasy są wyłączone z ruchu. "Rajdowiec" uderza w pachołki i co tam jeszcze stało i od tego momentu traci panowanie nad autem. Pieszy nie ma tu nic wspólnego z przebiegiem zdarzeń. Reszta to już konsekwencja wielkiej szybkości. Gdyby jechał wolniej byłby w stanie zwolnić i zapanować nad sytuacją tak jak setki kierowców którzy jechali tamtędy przed nim. Ja mam 67 lat i wiele razy w swoim życiu jechałem w miejscach w których ktoś wcześniej i później stracił życie. Ale ja ciągle jeszcze żyję. Żyję bo potrafię korzystać z mózgu który od urodzenia noszę w głowie. Żyję bo moi rodzice wpoili mi wartości których do dzisiaj się trzymam. W tym konkretnym przypadku zabrakło jednego i drugiego. Szkoda młodych ludzi bo tak naprawdę to oni nie nauczyli się jeszcze życia i nie zdążyli go jeszcze posmakować. Szczęście że nie zabili tego pieszego którego omal nie musnęli. Szczęście że ten kierowca nie odbierze już nikomu niewinnemu życia.
E
Ehh
17 lipca, 13:07, Pablo:

Prędkość nie mniejsza niż 100 km/h. To jest do ustalenia co do 5 km/h. Jeśli tyle się zaiwania weekendową nocą po Alejach, gdzie należy brać pod uwagę różne niespodzianki, to nie mam współczucia dla nikogo, kto się decyduje na podobne zabawy.

17 lipca, 14:05, Realista:

Gdyby to była tylko „setka”, to dałby radę wyhamować/ominąć bez dachowania (no chyba, że padałby deszcz i jezdnia byłaby mokra).

Stawiam na przedział 150-200.

17 lipca, 14:18, Ehh:

Dachował, bo jakby sam diabeł układał scenariusz tego zdarzenia. W każdym innym miejscu by przyrznal co najwyżej bokiem, gdzie mogłyby zadziałać jakieś zabezpieczenia w aucie dobrej jakości, a Oni trafili idealnie na schodki zakończone betonem.

17 lipca, 14:31, O_o:

Może to… właśnie sam diabeł przechodził przez ulicę?

Znajdą ta osobę. Pytanie czy sama będzie pamiętała zdarzenia, bo o tej porze to zapewne jakiś niedopitek wracający z Rynku z końcówkami załączonego instyktu samozachowawczego i Gpsem w głowie, który prowadzi prosto do łóżka i nawet by mu do głowy nie przyszło, że idąc piechotom na chate może być przepytywany na okoliczność śmierci 4 osób,bo to sobie ciężko nawet wyobrazić. Tez może jakiś turysta wracał do hotelu ...

Ż
Żeby kózka nie skakała…
17 lipca, 14:39, Piotr:

W końcu, nie raz gonił przez miasto a policja w dup.. miała, zabrał się za niego los w czarnym fartuchu i bardzo dobrze, bo widocznie nie miał kto szybciej zareagować.

A mamusia jedynie „bezsilnie załamywała rączęta”, w stylu: „ach, bo on tak lubi prędkość, ma to po mnie…”.

P
Piotr
W końcu, nie raz gonił przez miasto a policja w dup.. miała, zabrał się za niego los w czarnym fartuchu i bardzo dobrze, bo widocznie nie miał kto szybciej zareagować.
O
O_o
17 lipca, 13:07, Pablo:

Prędkość nie mniejsza niż 100 km/h. To jest do ustalenia co do 5 km/h. Jeśli tyle się zaiwania weekendową nocą po Alejach, gdzie należy brać pod uwagę różne niespodzianki, to nie mam współczucia dla nikogo, kto się decyduje na podobne zabawy.

17 lipca, 14:05, Realista:

Gdyby to była tylko „setka”, to dałby radę wyhamować/ominąć bez dachowania (no chyba, że padałby deszcz i jezdnia byłaby mokra).

Stawiam na przedział 150-200.

17 lipca, 14:18, Ehh:

Dachował, bo jakby sam diabeł układał scenariusz tego zdarzenia. W każdym innym miejscu by przyrznal co najwyżej bokiem, gdzie mogłyby zadziałać jakieś zabezpieczenia w aucie dobrej jakości, a Oni trafili idealnie na schodki zakończone betonem.

Może to… właśnie sam diabeł przechodził przez ulicę?

d
driver
17 lipca, 13:07, Pablo:

Prędkość nie mniejsza niż 100 km/h. To jest do ustalenia co do 5 km/h. Jeśli tyle się zaiwania weekendową nocą po Alejach, gdzie należy brać pod uwagę różne niespodzianki, to nie mam współczucia dla nikogo, kto się decyduje na podobne zabawy.

17 lipca, 14:05, Realista:

Gdyby to była tylko „setka”, to dałby radę wyhamować/ominąć bez dachowania (no chyba, że padałby deszcz i jezdnia byłaby mokra).

Stawiam na przedział 150-200.

Od ustalenia z jaką prędkością poruszał się pojazd są biegli sądowi, choć znając życie i oni będą mieli z tym problem. Najgorsze jest to że na tych naszych polskich ścieżkach jest mnóstwo takich pajaców.

Proponuję robić, wszystkim kierowcą bez wyjątku czy prowadzi micro cara czy wielki zestaw pojazdów, psychotesty. Gwarantuję iż 1/3 kierowców straci uprawnienia do prowadzenia pojazdów.

E
Ehh
17 lipca, 13:07, Pablo:

Prędkość nie mniejsza niż 100 km/h. To jest do ustalenia co do 5 km/h. Jeśli tyle się zaiwania weekendową nocą po Alejach, gdzie należy brać pod uwagę różne niespodzianki, to nie mam współczucia dla nikogo, kto się decyduje na podobne zabawy.

17 lipca, 14:05, Realista:

Gdyby to była tylko „setka”, to dałby radę wyhamować/ominąć bez dachowania (no chyba, że padałby deszcz i jezdnia byłaby mokra).

Stawiam na przedział 150-200.

17 lipca, 14:18, Ehh:

Dachował, bo jakby sam diabeł układał scenariusz tego zdarzenia. W każdym innym miejscu by przyrznal co najwyżej bokiem, gdzie mogłyby zadziałać jakieś zabezpieczenia w aucie dobrej jakości, a Oni trafili idealnie na schodki zakończone betonem.

A auto z... dachem panoramicznym.

E
Ehh
17 lipca, 13:07, Pablo:

Prędkość nie mniejsza niż 100 km/h. To jest do ustalenia co do 5 km/h. Jeśli tyle się zaiwania weekendową nocą po Alejach, gdzie należy brać pod uwagę różne niespodzianki, to nie mam współczucia dla nikogo, kto się decyduje na podobne zabawy.

17 lipca, 14:05, Realista:

Gdyby to była tylko „setka”, to dałby radę wyhamować/ominąć bez dachowania (no chyba, że padałby deszcz i jezdnia byłaby mokra).

Stawiam na przedział 150-200.

Dachował, bo jakby sam diabeł układał scenariusz tego zdarzenia. W każdym innym miejscu by przyrznal co najwyżej bokiem, gdzie mogłyby zadziałać jakieś zabezpieczenia w aucie dobrej jakości, a Oni trafili idealnie na schodki zakończone betonem.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska