CZYTAJ WIĘCEJ:
Bawili się pod kościołem
W niedzielę, 25 czerwca, w położonej obok Rabki Skawie trwał festyn rodzinny. Zorganizowała go przy kościele miejscowa parafia. Ludzie wraz ze swoimi dziećmi świętowali zakończenie roku szkolnego i początek wakacji. W ten dzień pogoda nie była sprzyjająca, ale wszyscy dobrze się bawili. Wśród uczestników festynu byli też świeżo upieczeni absolwenci gimnazjum w Skawie: Maks K., Bartek K. i Weronika P.
Gdy równo o północy festyn się skończył, imprezowicze zaczęli rozchodzić się do domów. Skawa to mocno rozciągnięta wioska, mająca kilka przysiółków. To sprawia, że jedni mieli do przejścia kilka kroków, a inni kilka kilometrów.
Tragiczny wypadek w Skawie koło Rabki. Nie żyją trzy osoby
Macie daleko? Podwiozę was!
- Jestem, a raczej byłem kolegą zmarłej trójki - zawiesza głos chłopiec, którego w poniedziałek spotkaliśmy na miejscu tragedii. - Przyszedłem się tu pomodlić i zapalić znicz. Nie mogę uwierzyć, że oni nie żyją. W ten dzień na festynie bawiłem się blisko nich - dodaje chłopak i po chwili opowiada nam jak młodzi wpadli na pomysł, by ukraść ojcu jednego z nich samochód.
Chodziło o to, że Maks K., Weronika P. i jeszcze jedna dziewczyna mieszkali dosyć daleko od kościoła. Nie bardzo chciało się im iść piechotą do domów. Wówczas mieszkający w pobliżu Bartek K. wpadł na głupi pomysł. Młodym wydawał się on jednak genialny...
- Postanowił, że wróci do domu i podkradnie śpiącemu ojcu kluczyki od samochodu - mówi kolejny nastolatek ze Skawy, który zgodził się rozmawiać z „Krakowską”. - On zrobił to nie pierwszy raz. Gdy zabrał kluczyki, to wypychał auto za bramę, by rodzice nie usłyszeli odgłosu zapalanego silnika.
Tym razem ten manewr też się udał. Bartek K. zaprosił kolegów do auta i pojechali odwieźć pierwszą koleżankę. Ta dziewczyna miała szczęście. Wysiadła z auta przed tragedią. Następna - jak wynika z trasy, którą jechali młodzi - miała być odwieziona do domu Weronika P.
Dlaczego zaczął uciekać?
Niestety. Jak już wiemy, jadąca peugeotem trójka nastolatków na drodze spotkała policję. Na jej widok Bartek K. spanikował. Zapewne bał się mandatu i lania od ojca, który po zatrzymaniu auta dowiedziałby się o tym, że syn „pożyczał” od niego samochód.
Nastolatek zaczął wiec uciekać, a policja ruszyła za nim w pościg. 30 sekund później auto uderzyło w drzewo i dachowało, wpadając do potoku... Trójka nastolatków zginęła na miejscu.
Biedni ci rodzice
- Ludzie dziś pytają sami siebie, jak mogło dojść do takiej tragedii - mówi pani Maria, mieszkanka Skawy. - Przecież to nie była żadna patologiczna młodzież, tylko dobre dzieci. Ojcem jednego z chłopców jest miejscowy dyrektor szkoły. Dla tych ludzi to podwójna tragedia. Będą do końca życia opłakiwać dzieci i zarzucać sobie, że tego dnia puścili ich na ten festyn samych. Żal mi też ojca tego Bartka. Skąd facet miał wiedzieć, że jego syn będzie miał tak głupi pomysł, by kraść mu samochód...
Jesteś świadkiem wypadku? Daj nam znać! Poinformujemy innych Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo!- Przyślij je na adres [email protected];
- Wyślij za pomocą Facebooka: Gazeta Krakowska
- Oznacz nas @gaz_krakowska we wpisie na Twitterze
- Wpisz komentarz na forum pod artykułem;
WIDEO: Wypadek w Skawie. 16-latek uciekał przed policją w Małopolsce. Uderzył w drzewo, zginęły 3 osoby
Autor: TVN24, x-news
ZOBACZ KONIECZNIE: