- Poziom eliminacji w tym roku był wyższy niż finałów w ubiegłym. Półfinały? Były tak ciekawe, że nie dało się odejść od ringu. A w finałach kolejna walka była bardziej emocjonująca od poprzedniej - nie kryje zadowolenia Artur Kowalski po XXXVII Międzynarodowym Turnieju Bokserskim „O Złotą Rękawicę Wisły”, który przez 3 dni odbywał się w Krakowie.
- Możemy być zadowoleni z poziomu i frekwencji (aż 140 zawodników z 50 klubów z pięciu krajów - przyp.). Do Krakowa przyjechało wielu dobrych zawodników, w tym z bardzo mocnych ekip z Francji (jeden z nich, Moussa Drouche, został wybrany najlepszym zagranicznym zawodnikiem turnieju - przyp.) i Ukrainy. Jest koniec sezonu, bokserzy są już zmęczeni, ale pokazali, że stać ich na wiele - podkreśla trener Wisły Kraków Tomasz Winiarski.
Gospodarze turnieju okazali się najlepsi w punktacji drużynowej, choć nie wystawili swych bokserów w kategorii juniorów.
- Nie mamy juniorów, którzy poradziliby sobie w rywalizacji międzynarodowej. W styczniu dwaj nasi kadeci - Michał Szeliński i Dominik Karcz - przejdą jednak do tej kategorii, więc luka się wypełni. A z pierwszego miejsca w punktacji zawodów jesteśmy oczywiście bardzo zadowoleni - mówi trener Winiarski.
Krakowski turniej od lat cieszy się renomą w bokserskim światku. Wspomnianemu Kowalskiemu marzy się, żeby stał się on „małym Turniejem im. Feliksa Stamma” - prestiżowymi zawodami organizowanymi od 1977 roku, zwykle w Warszawie, na cześć legendarnego trenera, w których wystąpili m.in. Lennox Lewis i Aleksandr Powietkin.
- Chcemy odbudować boks amatorski (zwany teraz olimpijskim - przyp.). Tym bardziej, że zawodowy przeżywa kryzys - mówi Kowalski. - Ten drugi rujnował pięściarstwo amatorskie. Chcemy spowodować zmianę przepisów, które uniemożliwiałyby zabieranie zdolnych bokserów do zawodowych grup tuż przed igrzyskami olimpijskimi. Rozmawiamy o tym z prawnikami, wśród których są sympatycy boksu. Na igrzyskach mogli wystąpić Krzysztof Włodarczyk, Tomasz Adamek, Mariusz Wach, Andrzej Wawrzyk czy Artur Szpilka. Dwaj pierwsi powinni walczyć w olimpijskich finałach. Chcemy też stworzyć grupę sponsorską wspierającą amatorski boks. Pięściarstwo jest widowiskową dyscypliną. Kibice zachłysnęli się innymi sportami walki, na przykład MMA, ale to jest tak, jak z jedzeniem czekolady: jeśli się jej zje za dużo, to boli brzuch. Trzeba wrócić do jedzenia z jakością, do boksu. Na sukces turnieju, którym zajmowałem się już po raz 17., złożyły się turnieje Grand Prix Małopolski, dzięki którym zawodnicy mieli dużo więcej okazji do występów.
Kowalski, były prezes MZB, dodaje, że wyższy poziom boksu amatorskiego przełoży się na jakość turnieju w Krakowie - bo będą na niego zapraszane tak silne ekipy jak ostatnio Francja czy Ukraina - i na odwrót.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU