Tylko kwesta może je ocalić

30 października i 1 listopada grupa miłośników zabytków cmentarza parafialnego w Gorlicach będzie czekała z puszkami na datki potrzebne na prace remontowe i konserwatorskie.

- O tym, że zebrane pieniądze idą na ważny cel, każdy może się przekonać sam. Tylko w tym roku udało się gruntownie odnowić, a nawet wyremontować mogiły - mówi Andrzej Welc, jeden z zaangażowanych w akcję. - Nie będzie przesadą powiedzieć, że uratowaliśmy je od całkowitego rozpadu - dodaje.

Mowa o pomniku Stanisława Śliwy z 1907 roku, Zofii Milaczek z tego samego okresu oraz zmarłej w 1903 Marii Zborowskiej i jej wnuczki Janinki.

Plan na przyszły rok jest równie ambitny - jest pełna dokumentacja konserwatorska dla pomnika Bronusia, jednego z najpiękniejszych na miejskiej nekropolii.

Znajduje się on nieopodal głównej bramy wejściowej i przedstawia Anioła - wysłannika Boga, prowadzącego dziecko w zaświaty.

- Wskazuje na to podniesiona ręka i otwarte skrzydła symbolizujące lot duszy do nieba - tłumaczy nam Andrzej Ćmiech, gorlicki historyk. Rzeźbę wykonali ponoć krakowscy rzeźbiarze na podstawie dostarczonych przez rodzinę fotografii. Przed laty, ktoś próbował nieudolnie poprawić zniszczony pomnik, ale nie wszyło mu to najlepiej. Grobowiec jest przechylony. Teraz trzeba będzie opracować skuteczną metodę jego wyprostowania.

- Nie mam innego wyjścia, jak odciąć samą rzeźbę i prawidłowo ustawić podstawę - tłumaczy Zdzisław Tohl, gorlicki artysta również zaangażowany w ratowanie cmentarnych zabytków.

Prac konserwatorskich podjęła się też krakowska Akademia Sztuk Pięknych. Za pomocą specjalistycznego lasera odnawiany jest wapienny anioł z kolejnej mogiły. Praca jest mozolna, bo cała rzeźba wymaga punktowego wyczyszczenia. Być może na wiosnę przyszłego roku zostanie na powrót zamontowana.

- Wszystkie prace są możliwe między innymi dzięki datkom zebranym podczas kwesty - podkreśla Andrzej Welc.

Gazeta Gorlicka