Kibice w Spodku mieli znowu okazje zobaczyć siatkówkę na wysokim poziomie. Iran to przecież jedna z najlepszych drużyn świata, dwukrotny mistrz Azji, na ostatnich mistrzostwach świata w Polscy Persowie zajęli 6. miejsce. - To bardzo niewygodny rywal, walczący do końca o każdy punkt, nie ma dla nich straconych piłek - rekomendował Irańczyków były trener a obecnie komentator sportowy Ireneusz Mazur.
Irańczycy od kilkunastu dni przebywają w naszym kraju przygotowując się do rozgrywek Ligi Światowej, w której zmierzą się dwukrotnie z naszą reprezentacja. Nie tak dawno trenerem został Serb Igor Kolakovic, który starał się o posadę Biało-Czerwonych. Tą jak wiadomo polskie władze polskiej siatkówki powierzyły Włochowi Ferdinando De Giorgiemu. Dla obu szkoleniowców był to debiut.
Trener De Giorgi posłał do boju najlepszych zawodników, w ataku postawił na Dawida Konarskiego. Na libero zagrał po raz ostatni w reprezentacji Krzysztof Ignaczak. Wielokrotny reprezentant Polski, mistrz świata z 2014 roku oficjalnie pożegnał się z reprezentacją mając na koncie 321 spotkań. Ignaczaka po pierwszej przerwie technicznej zmienił Paweł Zatorski. Ignaczak pokazał się jeszcze na parkiecie w towarzystwie Rafała brzozowskiego i zaśpiewali wspólnie "Tak blisko".
Polacy lepiej rozpoczęli to spotkanie, prowadzili 2:0, ale potem do głosu doszli goście. Na szczęście na prowadzeniu byli tylko chwilę, nasi zawodnicy wrócili na właściwe tory i do końca nie dali sobie już odebrać zwycięstwa w tej partii. Ostatni punkt zdobył Bartosz Kurek.
W drugi set lepiej z kolei weszli Irańczycy, prowadzili trzema punktami, jednak magia Spodka znowu zadziałała. Prz wspaniałym dopingu kibiców Polacy odrobili szybko straty i wyszli na prowadzenie. Pod koniec seta na parkiecie pojawił się atakujący Jastrzębskiego Węgla Maciej Muzaj i to on właśnie skończył skutecznym atakiem drugą partię.
Wyrównany, z lekka przewaga polskich siatkarzy był trzeci set. Irańczycy prowadzili na początku, potem do głosu doszli podopieczni De Gorigiego, punkty zdobywał nie tylko Konarski, ale także Kurek, Kubiak i ze środka Bartłomiej Lemański. Ostatnie akcje kibice w Spodku oglądali na stojąco. Polacy prowadzili 20:15, ale potem już tylko 23:21. Irańczyków zatrzymał Lemański, potem jeszcze przez blok nie przedarł się Kubiak i Kurek, ale ostatnie słowo należało do Konarskiego. Polska pokonała w Spodku Iran 3:0.
Dzisiaj Irańczycy w Jastrzębiu zagrają z reprezentacją Australii (godz. 18)
Po meczu ponownie w głównej roli wystąpił Ignaczak. "Igła" otrzymał z rąk Marcina Krupy, prezydenta Katowic i Jacka Kasprzyka, prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej koszulkę z numerem 321, był też tor i... siano, w którym bohater wieczoru musiał poszukać igły.
- To czas pożegnań, przez 20 lat poświęciłem się reprezentacji, dla mnie numer 321 to koniec wspaniałej przygody, niezpomnianych przeżyć i wzruszeń - mówił Ignaczak.
Polska - Iran 3:0 (25:19, 25:19, 25:23)
Polska Drzyzga, Konarski, Kurek, Lemański, Kubiak, Bieniek, Ignaczak (libero) oraz Zatorski, Kaczmarek, Muzaj, Łomacz
Iran Marouf, Ebadi, Faezi, Mousavi, Ghafour, Mirza, Marandi (libero) oraz Salafoun, Ghara.