Już po publikacji tekstu, właściciel firmy, przesłał do naszej redakcji e-mail z wyjaśnieniami. Wynika z niego jasno, że do winy się nie poczuwa. Jego zdaniem, nazywanie go nieuchciwym sprzedawcą jest dosyć mocno wyolbrzymione.
Kliknij tutaj, to przeczytasz poprzedni tekst
- Spółka zawarła na dzisiaj około tysiąca umów sprzedaży z konsumentami. Skargi, które wpłynęły do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta były dwie, jak wynika z decyzji prezesa UOKiK - przekonuje przedsiębiorca z Opalenicy.
Zapewnia też, że nigdy nie był świadkiem, takich nieuczciwych praktyk, za jakie ukarano jego firmę.
- Na spotkaniach zorganizowanych przez spółkę, w których uczestniczyłem osobiście, nigdy żaden z przedstawicieli nie powoływał się na wizerunek Jana Pawła II - przekonuje.
Zaznacza, że w ustawowym terminie złożył odwołanie od decyzji do sądu w Warszawie, celem dochodzenia swoich racji. Innego zdania są mieszkańcy Wadowic.
- Niemal codziennie dzwonią do mnie jacyś ludzie z ofertą jakiegoś pokazu. Nie wiem, czy to ta sama firma, ale też zachwalają swoje produkty jako „papieskie”- mówi Jan Naglik.
Przed tygodniem pisaliśmy o decyzji UOKIK o nałożeniu 20 tys. zł kary na firmę, która sprzedawała, także mieszkańcom Wadowic, maty termiczne, wmawiając klientom, że za życia korzystał z nich papież Jana Paweł II i dlatego mają wyjątkowe właściwości lecznicze. Ludzie, często starsi i schorowani, dla których papież Polak jest autorytetem, dali się przekonać.
Ktoś jednak nie dał się nabrać. Zawiadomił UOKiK, a jego inspektorzy ustalili, że produkcja „uzdrawiających” mat rozpoczęła się już po śmierci Jana Pawła II, więc nie mógł z takich korzystać. Nieprawdziwą była też inna informacja, że produkt został rzekomo opatentowany w całej Europie.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program odc. 16
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Follow https://twitter.com/dziennipolski