https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ukraińcy wrócili do Małopolski i coraz więcej z nich chce zostać na stałe. Dzięki nim nasza gospodarka szybciej wychodzi z kryzysu

Zbigniew Bartuś
Najpierw napłynęli do Krakowa uchodźcy z terenów Ukrainy napadniętych przez Rosję, potem podążyli za nimi masowo imigranci zarobkowi.
Najpierw napłynęli do Krakowa uchodźcy z terenów Ukrainy napadniętych przez Rosję, potem podążyli za nimi masowo imigranci zarobkowi. Andrzej Banas
Co czwarty Ukrainiec pracujący lub uczący się w Małopolsce chciałby tu zostać na stałe, kolejnych kilkanaście procent planuje pobyt przez co najmniej trzy lata. Przez pandemię część imigrantów musiało opuścić Polskę, ale teraz szybko wracają. Jak wynika z najnowszego raportu NBP – ich praca znacząco poprawia konkurencyjność i ogólne wyniki polskiej gospodarki. Od 2013 r. nasz PKB rósł dzięki temu zdecydowanie szybciej. Widać to zwłaszcza w metropoliach, jak Kraków czy Wrocław. Dzięki pracy Ukraińców mają one szansę szybciej wyjść z kryzysu.

FLESZ - Fiskus na tropie oszustów

Przez pandemię COVID-19 i związane z nią ograniczenia zatrudnienie cudzoziemców w polskiej gospodarce zmniejszyło się pomiędzy lutym i majem 2020 prawdopodobnie o ok. 10 proc., głównie przez zablokowanie kolejnych przyjazdów do Polski osób, które musiały wrócić na Ukrainę. Te osoby jednak teraz wracają, wiele z nich – podobnie jak przed pandemią - ściąga do Polski rodziny, a to z kolei sprawia, że stale rośnie odsetek imigrantów chcących zostać u nas na stałe lub na dłużej – wynika z raportu NBP.

Jeszcze w 2015 r. 80 proc. imigrantów planowało zostać w Polsce poniżej 1 roku, teraz 52 proc. planuje pobyt powyżej 3 lat. Przed pandemią Urząd ds. Cudzoziemców informował, że w Polsce osiedliło się na dłużej lub na stałe 200 tys. Ukraińców i liczba ta rośnie w z każdym rokiem o kilkanaście procent.

Wśród ukraińskich osiedleńców przeważają ludzie młodzi, w wieku między 20 a 39 lat, przybywa też nastolatków. Najchętniej wybierają Warszawę i okolice, a na drugim miejscu - Kraków i Poznań z przyległościami. Tuż za podium jest Wrocław.

Ukraińcy stanowią połowę cudzoziemców, którzy w ostatnich latach postanowili osiąść w Polsce na dłuższy czas, składając odpowiednie wnioski o zezwolenie na pobyt stały. UdC podkreśla, że przytłaczająca większość z nich miała już wcześniej zezwolenia na pobyt czasowy związany z pracą.

W dziesiątce najliczniej reprezentowanych państw znajdują się, oprócz Ukrainy, Białoruś – 23 tys., Niemcy – 21,3 tys., Rosja – 12,2 tys., Wietnam – 12,1 tys., Indie – 9,6 tys., Chiny – 8,7 tys., Włochy – 8,4 tys., Wielka Brytania - 6 tys. i Hiszpania – 5,8 tys.

Najpopularniejszymi regionami wśród cudzoziemców posiadających ważne zezwolenia na pobyt są województwa: mazowieckie – 116,9 tys. osób, małopolskie – 40,5 tys., dolnośląskie – 32,2 tys., wielkopolskie – 31,7 tys. oraz śląskie – 23,8 tys.

Urząd zastrzega, że dane te nie obejmują ogromnej rzeszy (miliona?) osób przebywających w Polsce tymczasowo w ramach ruchu bezwizowego lub na podstawie wiz. - Tego typu krótkoterminowe pobyty charakteryzują się dużą cyrkulacją i są najczęstsze właśnie w przypadku obywateli Ukrainy. Coraz więcej z nich chce jednak pozostać w naszym kraju na dłuższy czas – komentuje Jakub Dudziak, rzecznik UdC.

Ukraińcy wysłali z Polski więcej pieniędzy niż Polacy przysłali do kraju z zagranicy

NBP zbadał kwoty, jakie Ukraińcy wysyłają z Polski do swojego kraju. Ogólna suma przekazów z roku na rok mocno rośnie. W 2019 r. było to aż 16 mld zł – po raz pierwszy więcej, niż Polacy pracujący za granicą wytransferowali do Polski. Przeciętny mieszkający w Krakowie Ukrainiec przekazuje na Ukrainę ponad 9,3 tys. zł rocznie. Dla porównania, w przypadku pracujących w Bydgoszczy jest to 5,5 tys. zł (bo zarabia się tam dużo mniej niż w stolicy Małopolski), zaś w przypadku zatrudnionych w Warszawie – nieco ponad 6 tys. zł (z powodu wyższych kosztów życia, ale też tego, że wielu imigrantów pościągało tu rodziny i wraz z nimi żyje w Polsce). Średnia dla całego kraju wynosi 8 tys. zł, a podbijają ją Ukraińcy pracujący w Opolu (ponad 12 tys. zł), Białymstoku (11 tys.), Katowicach, Rzeszowie, Kielcach i właśnie w Krakowie.

Eksperci zwracają przy tym uwagę, że o ile w Rzeszowie pieniądze na Ukrainę wysyła ponad 80 proc. zatrudnionych tam Ukraińców (w Katowicach 75 proc.), to w Krakowie i Lublinie – mniej niż połowa, a we Wrocławiu – 55 proc. Wynika to z faktu, że wielu imigrantów mieszkających w miastach uniwersyteckich studiuje lub/i ściągnęła do Polski swoich bliskich, co wiąże się z większymi wydatkami na miejscu. NBP wskazuje, że istotnie napędza to konsumpcję, a więc i całą polską gospodarkę.

W blisko 90 proc. firm Ukraińcy zarabiają mniej więcej tyle samo, co ich polscy koledzy na podobnych stanowiskach (zaniżanie stawek jest więc mitem), natomiast ponad jedna trzecia imigrantów pracuje znacznie więcej niż 40 godzin tygodniowo – czytamy w raporcie NBP.

W prawie 60 proc. ankietowanych firm imigranci zatrudniani byli wyłącznie przy pracy fizycznej nie wymagającej kwalifikacji. Na stanowiskach specjalistycznych i wymagających wykształcenia imigranci zatrudniani są głównie w dużych firmach.

Ukraińcy w Polsce: dobre zarobki, niskie wydatki. Niektórym wystarcza na życie… 200 zł miesięcznie!

Z „Barometru Polskiego Rynku Pracy” opracowanego przez Personnel Service wynika, że co trzeci Ukrainiec zarabia na rękę ponad 3 tys. zł miesięcznie, a tylko 3 proc. otrzymuje minimalną pensję krajową (2600 zł brutto, 1920 zł na rękę). Kolejne 30 proc. dostaje od 2,6 do 3 tys. zł netto. Co piaty – między 2,2 a 2,6 tys. zł na rękę.

Trzeba jednak pamiętać, że polscy pracodawcy często zapewniają pracownikom ze Wschodu atrakcyjne benefity pozapłacowe, dzięki którym koszty utrzymania znacząco spadają, a w kieszeni zostaje więcej pieniędzy. Trzy najpopularniejsze dodatki to: darmowe mieszkanie, które miało zapewnione 68 proc. Ukraińców, darmowy Internet (37 proc.) oraz transport do miejsca pracy i bezpłatne wyżywienie (27 proc.). Co piaty Ukrainiec otrzymuje od pracodawcy bezpłatny telefon komórkowy.

- Pracownicy z Ukrainy nadal wykonują w Polsce głównie prace fizyczne. Tylko 17 proc. z nich pracuje sektorze usługowym, 3 proc. wykonuje pracę umysłową, a tylko 1 proc. to kadra zarządzająca. To pochodna uproszczonej procedury zatrudniania, która zezwala na krótkotrwałe podjęcie pracy w naszym kraju przez maksymalnie 6 miesięcy w roku. Zatem firmom w Polsce nie opłaca się rekrutować Ukraińców na stanowiska wymagające długiego i kosztownego wdrożenia, bo za pół roku trzeba pracownika zastąpić kolejnym. Jednak mimo wykonywania prac fizycznych, Ukraińcy zarabiają w Polsce całkiem nieźle – wyjaśnia Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service.

Ukraińcy są nastawieni na wysoki zarobek i chcą jak najwięcej pieniędzy zawieźć do rodziny. Dzięki atrakcyjnym benefitom, które znacząco obniżają koszty, 10 proc. ankietowanych jest w stanie przeżyć w Polsce za mniej niż… 200 zł miesięcznie. Aż 42 proc. na miesięczne wydatki przeznacza od 200 do 500 zł, a co trzeci od 500 do 1000 zł. Niespełna 8 proc. naszych wschodnich sąsiadów nad Wisłą zostawia co miesiąc ponad 1000 zł. Ostatnio te wydatki spadły.

Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w I kwartale 2020 roku Ukraińcy zostawili w portfelach przedsiębiorców w Polsce blisko 1,48 mld zł., co jest najgorszym wynikiem od 3 lat, o ponad 100 mln słabszym niż rok wcześniej.

- Pandemia koronawirusa, związana z nią niepewność na rynku pracy i zamrożenie podwyżek, skłania pracowników do mocniejszego oszczędzania i odkładania wydatków, które nie są kluczowe. Wciąż nie wiadomo też czy epidemia nie nasili się jesienią. Jeżeli granice państwowe zostaną ponownie zamknięte, pensja zarobiona teraz będzie musiała wystarczyć na dłużej – komentuje Krzysztof Inglot.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Praca

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Przemyślcie to

Nie będę rozpisywał się o kwestiach zmiany struktury narodowościowej społeczeństwa - i czym to grozi. Tylko niedouczony gamoń tego nie rozumie.

Zwrócę tylko uwagę, że jak długo rząd będzie pozwalał na import tzw. "tanich pracowników", tak długo Polak będzie "dziadem" w swoim własnym kraju - bo po co chlebodawca ma mu płacić przyzwoicie, skoro może "Ukraińca sobie sprowadzić".

Nie "płaca minimalna", nie żadne regulacje prawne - a po prostu rynek wymusiłby wzrost płac, gdyby działania tegoż rynku nie zakłócano sprowadzaniem "taniej siły roboczej". jak długo będzie pozwalalać się na sprowadzanie ich tutaj - tak długo Polacy będą emigrować w poszukiwaniu lepszych warunków życia.

...i być może komuś właśnie o to chodzi.

K
Karol

Mieszkałem trzy lata w Berlinie i gdyby nie sprawy rodzinne nigdy bym nie wrócił do Polski. Nigdy tam nie spotkałem się z nacjonalizmem, nikt mnie nie wytykał palcami. Pamiętam jak na początku pracowałem z Albańczykami i przerwy spędzałem w ich towarzystwie, to Niemcy bardzo szybko wyciagneli mnie z tego środowiska i zawsze pracowałem z nimi. Nigdy nie dali mi odczuć , że jestem kimś gorszym , zabieram im pracę, że jestem obcy.

Głupio mi jest jak idąca ulicą grupa Ukrainców milknie nagle na mój widok , starajac się ukryć swoje pochodzenie. Moja rodzina doznała wielu krzywd w czasie II wojny światowej od hitlerowców, ale równocześnie wiele pomocy od zwykłych Niemców. Z Ukraińcami nie mieli doczynienia, ale jednak od małego mam zaszczepione w sobie, że Ukrainiec to coś nagorszego. Wychowywałem się na pólnocno -zachodniej części obecnej Polski wśród repatriantów. Słyszałem wiele okropnych opowieści naocznych świadków ludobójstwa. Do połowy lat 70 u.w. największą obelgą w moich stronach było jak kogoś nazwano Ukraińcem. Całe okoliczne wsie były zasiedlone przez Ukraińców w ramach akcji "Wisła". Mieli przerąbane, a ich wioski to były normalne odizolowane getta. W mieście, Ukraińcy i Zydzi ukrywali swoje pochodzenie. Dopiero drugie pokolenie mogło normalnie funkcjonować.

Teraz nie ma już podziałów, ludzie się zintegrowali. Co prawda zostali spolszczeni, ale wielu nie wstydzi się , że mają korzenie ukraińskie. To, że ludzie stają się nacjonalistycznymi i religijnymi bestiami, to wina polityków i kiecmanów. Nawet z natury agresywne zwierzęta wychowywane od małego w przyjaznych warunkach stają się łagodnymi barankami. Wkurzają mnie takie artykuły mówiace o narodowościowych podziałach. Każdy chce jak najwięcej zarobić i wspomóc rodzinę pozostawioną w trudnych warunkach materialnych.

Ja dzielę ludzi tylko na mądrych i głupich, dobrych i złych, pracowitych i pasożytów. To jaki ma kolor skóry, jakim mówi językiem, jaką wyznaje religię nie ma dla mnie znaczenia. Przeszkadza mi jednak muzułmańskie stroje u kobiet, oraz wyzywające zachowanie u homoseksualistów. Jeżeli ktoś jest w moim kraju gościem, to powinien starać się naśladować gospodarzy. Oczywiście tych normalnych.

g
gosc

A wolaków trzeba gdzie przesiedlić, a normalni ludzie za wschodniej granicy niech zastąpią ich miejsce. Wyjdziemy na duży duży plus, znikną wszystkie problemy w kraju z tymi człekokształtnymi.

R
R

Ciekawe, czy za kilkanaście lat będziemy mieli w Polsce dzielnice ukraińskie, takie jak teraz są algierskie i marokańskie we Francji albo tureckie w Niemczech? Oni też przyjeżdżali tylko pomóc w rozwoju gospodarczym. Ale nasi "politycy" zajęci pseudo-wojną między PiS a PO, nie widzą dalej niż do następnych wyborów. Biorąc pod uwag historię konfliktów polsko-ukraińskich w przeszłości i dalekiej (XVI-XVII w.) i bliskiej (Wołyń) czarno to widzę.

G
Gość

Jak się pchają do Polski, to niech to nie będzie Kraków, gdyż jest miastem przeludnionym i naprawdę nie musimy męczyć się w tak ludnej metropolii. Mniejsze miasto to miasto bardziej przyjazne. Może by np. wybrali Łódź (która się wyludnia) i pracowali w tkalniach (odtworzono by przemysł włókienniczy zamiast importu lichych tkanin z Chin), Katowice (zasilić załogi kopalń, hut, ciężkiego przemysłu) itd. Kraków jest miastem przeludnionym i powinien być zamknięty dla ludności napływowej (zarówno z zagranicy jak i z innych miast kraju a przybysze powinni opuścić Kraków).

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska