W tym roku pierwszomajowa manifestacja w Krakowie odbyła się pod hasłem "Wszystkich nas nie zwolnicie".
Uczestnicy przemarszu zebrali się 1 maja o godz. 15 pod Pomnikiem Czynu Zbrojnego Proletariatu w Krakowie. Następnie manifestacja przeszła ul Podgórską, Mostową, pl. Wolnica, ul. Bożego Ciała, Miodową, Starowiślną, Sienną, Stolarską i zatrzymała się na Rynku Głównym przy pomniku Adama Mickiewicza.
W marszu wzięli udział głównie ludzie młodzi. Praktycznie każdy miał ze sobą flagę lub transparent.
Jeszcze przed wydarzeniem jego organizatorzy apelowali: "Premier wręcza miliarderowi klucze do państwa, inny kapitalista udaje kasjera, pewien kandydat na prezydenta chce zlikwidować NFZ, a bezrobocie w Polsce rośnie. Na dokładkę, duże firmy zaczęły ogłaszać masowe zwolnienia: blisko 50 pracodawców zgłosiło taki zamiar na początku roku, dotyczyło to 12,7 tys. pracowników - dla porównania, w styczniu 2024 w tym samym okresie zwolnienia objęły jedynie 2,5 tys osób. W kilka tygodni sytuacja się zmieniła na jeszcze gorszą: pod koniec stycznia tego roku deklaracja urosła do liczby 173 zakładów; zwolnieniami miało być objętych 25,5 tys. pracowników (w tym 10 tysięcy z sektora publicznego). Wśród nich między innymi Poczta Polska, ale też giganty AGD czy energetyki, firmy z branży motoryzacyjnej i produkcji. Liczby nie pozostawiają złudzeń, a fala zwolnień uderzy niedługo w rynek pracy i skalę bezrobocia w kraju. Kiedy kapitaliści liczą zyski, my liczymy zwolnienia! Dość cięcia kosztów naszym kosztem!".
Zaznaczali też, że kluczowe jest by zjednoczyć się przeciwko nieuczciwym pracodawcom.
- Ruch pracowniczy nigdy niczego nie dostał za darmo: wszystko, koniec pracy dzieci, 8-godzinny dzień pracy, prawo kobiet do pracy, urlopy czy dni wolne od pracy, to wszystko trzeba było wywalczyć. Dziś znowu musimy się organizować i wziąć sobie to, czego nam bez walki nie dadzą. Dlatego wspólnie świętujemy Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy i przypominamy sens naszego święta! - zaznaczali organizatorzy manifestacja.
