Choć dla wielu może wydawać się to nietypowe miejsce na zaręczyny - pełne ludzi, gwarne i zatłoczone, to dla Maćka był to plan od dawna przygotowany i przemyślany.
- Planowałem już dużo wcześniej ten dzień. Planowaliśmy majówkę w górach i postanowiłem, że to miejsce będzie do tego idealne. Będzie dzięki temu co wspominać, bo krajobraz jest wspaniały, zapiera dech w piersiach – mówił wzruszony tuż po oświadczynach.
Jak się okazuje, Julii niełatwo było zaskoczyć – choć niespodzianka się udała, to przeczucie podobno się pojawiło.
- Nie spodziewałam się. No, może troszkę delikatnie. Oświadczyny przyjęte - powiedziała ze śmiechem i nie kryjąc emocji.
Morskie Oko od lat uchodzi za jedno z najbardziej romantycznych miejsc w polskich Tatrach. Otoczone górskimi szczytami, odbijające w tafli wody błękit nieba i biel śnieżnych połaci, ma w sobie coś, co sprzyja nie tylko refleksji, ale i miłości. Nic więc dziwnego, że to właśnie tam wielu zakochanych decyduje się na wyjątkowy krok.
Choć turyści spacerujący wokół jeziora zajęci byli własnymi zdjęciami, opalaniem się i podziwianiem widoków, scena z pierścionkiem i łzami wzruszenia przyciągnęła niejedno spojrzenie. Kilka osób zatrzymało się, by pogratulować parze, a nawet zrobić im wspólne zdjęcie.
- Niech we wspólnym życiu zawsze będzie dla was z górki - mówiła obserwująca zakochanych turystka.
Dla wielu odwiedzających Tatry i majówka to czas odpoczynku, podziwiania natury i górskich wędrówek. Dla Maćka i Julii - to początek nowego etapu życia. Ich historia pokazuje, że nawet wśród tłumów, pomiędzy gwarą turystycznych rozmów i stukotem fasiągów, można znaleźć chwilę na prawdziwe wzruszenie i miłość.
