Babiczanie marzą o własnym centrum z ratuszem. Tymczasem gdy sąsiedzi sięgają po unijne pieniądze na remonty, Babice znów odchodzą z niczym.
- Jak to jest, że Chrzanów od dawna ma piękny Rynek? Trzebinia też wzięła się do przebudowy centrum. Nawet niewielka Alwernia i Libiąż wkrótce wypięknieją. Dlaczego tylko u nas nic się nie dzieje? - dopytuje rozgoryczony Stanisław z ulicy Krakowskiej w Babicach.
Ma żal do wójta, że nie umie sięgnąć po unijne pieniądze. - Jeśli urzędnicy nie potrafią pisać skutecznych wniosków o dotację, to czas ich zmienić - grzmi 40-latek. Przytakuje mu pani Elżbieta z ulicy Konopnickiej. - Odkąd tu żyję, czyli od 75 lat, nic się tu nie zmieniło. Trochę drogi wyasfaltowali i sklepów jest więcej - macha ręką kobieta.
Podkreśla, że Babice są jak skansen w Wygiełzowie i zamek Lipowiec. - To jedyne atrakcje w gminie, ale mocno przestarzałe - kiwa głową jej wnuczka 17-letnia Monika. - Młodzi nie mają co tutaj robić. Owszem, niedawno wbudowali nam boisko, ale przecież nie tylko sportem człowiek żyje , szczególnie w zimie - przekonuje nastolatka. Marzy jej się, że kiedyś w jej miasteczku powstanie prawdziwy Rynek z kawiarenkami, park z ławeczkami, może nawet z fontanną.
Roman Warchoł, wójt Babic podkreśla, że budowa centrum od początku jest jego priorytetem. Niestety, póki co - niewykonalnym. - Wszystko przez biurokrację i jednego właściciela ziemi sąsiadującej z Rynkiem - wyjaśnia Roman Warchoł. - Jego protest zablokował całe nasze starania o pieniądze - dodaje. Tłumaczy, że trzeba najpierw uregulować sprawy związane z zagospodarowaniem przestrzennym terenu. To potrwa około dwóch lat. Podkreśla, że do tego czasu nie ma najmniejszych szans na jakąkolwiek dotację na ten cel.
Mieszkańcy zazdroszczą Rynku Chrzanowowi i z niecierpliwością czekają na swój.
- Niestety, choćbym stanął na głowie, formalności nie przeskoczę. Warto jednak poczekać kilka lat. Wtedy gmina zmieni się nie do poznania - zapewnia wójt Babic.