

Drożej niż w Krakowie, za bilety zapłacimy w Warszawie. Tam bilet jednorazowy kosztuje 4,4 zł (ale uprawnia do przejazdu przesiadkowego przez 75 minut, a nie 40 jak w Krakowie), a 20-minutowy 3,4 zł.
Stolica ma o wiele szerszą ofertę biletów długoterminowych. Nie ma tam jednak biletów na jedną czy dwie linie. Wszystkie są na całą komunikację miejską (w tym metro). Taki bilet kosztuje 110 zł (za 30 dni), a bilet Warszawiaka (odpowiednik Karty Krakowskiej) kosztuje 98 zł. Dostępne są także bilety na 90 dni - za 280 zł i 250 zł (bilet Warszawiaka)

Poznań ma bez wątpienia jeden z oryginalniejszych systemów cen biletów. W stolicy Wielkopolski płacimy bowiem za... przejechane przystanki. Opłaty dokonuje się za pomocą tPortmonetki na karcie PEKA. Im więcej przystanków przejedziemy, tym niższa cena jednostkowa za przystanek.
Jeden przystanek to 60 groszy, dwa 1,1 zł, a pięć to 2,28 zł. Maksymalnie można w Poznaniu przejechać 40 przystanków - koszt 4,84 zł. Oprócz tego są bilety 10-minutowe za 3 zł i jednoprzejazdowe za 4,6 zł (to także bilet przesiadkowy na 40 minut). W takim rozwiązaniu Poznań ma najdroższe bilety jednorazowe.
Co z miesięcznymi? Tu sprawa też jest bardziej skomplikowana niż w większości miast i nie za bardzo da się to porównać. Można bowiem kupić bilet na 14 dni na całą sieć (z podziałem na różne strefy, których w Poznaniu są trzy) lub na trasę do 6, 18 lub 24 przystanków. Następnie bilet 14-dniowy możemy wydłużyć na bilet od 15 do 30 dni, a za każdy dzień dopłacamy określoną kwotę. Przyznajemy, że cały system jest bardzo skomplikowany. Jeśli nie mieszkamy w Poznaniu, to można się w tym pogubić.

We Wrocławiu bilet jednorazowy kosztuje 3,4 zł, a 15-minutowy 2,4 zł. Także w stolicy Dolnego Śląska nie ma biletów miesięcznych na 1 linię. Można kupić na 2 lub na wszystkie linie. Ten pierwszy kosztuje 60 zł, a drugi 98 zł.