Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W małej klasie nikt się nie ukryje, wiedzę wkładają do głowy łopatą

Halina Gajda
Halina Gajda
fot. archiuwm szkoły
W egzaminie szóstoklasistów najlepiej spisali się uczniowie podstawówek w Łosiu i Zagórzanach. Najsłabiej te egzaminy wypadły w szkołach wiejskich w Sękowej, Brzanie i Pagorzynie.

- W naszej szkole jest tak: nawet jak uczeń bardzo, bardzo wzbrania się przed przyswajaniem wiedzy, to mu się łopatą do głowy kładzie - żartuje Bogusław Moroń, dyrektor podstawówki z Sitnicy. Jego szóstoklasiści zostawili daleko w tyle szkoły w gminie, a tak w ogóle mieli czwarty wynik w powiecie.

Duma wprawdzie rozpiera dyrektora, i trudno mu się dziwić, ale wynik to tak naprawdę ogromna praca. - Moja szósta klasa liczy teraz… trzech uczniów - zdradza. - I zdarzało się, że nauczyciel przychodził do pustej sali, bo akurat grypa powaliła całą klasową społeczność - dodaje już z powagą. Zaległości nie dosyć, że trzeba było nadrabiać, to jeszcze tak, by zdążyć z bieżącym materiałem.

W małej sitnickiej klasie nic się nie ukryje
Gdy Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Krakowie podała zbiorcze wyniki egzaminu szóstoklasistów, kilku dyrektorom podstawówek zdobiło się cieplej koło serca, innym chłodniej na grzbiecie. Czarno na białym widać wtedy wszystkie cyferki. I nie ma znaczenia, czy to szkoła miejska czy wiejska. U nas wyniki są tym - jeśli można tak powiedzieć - ciekawsze, że w czwórce najlepszych znalazły się szkoły z klasami liczącymi do pięciu uczniów!

Bogusław Moroń przyznał nam się, że zanim jego dzieciaki przystąpiły do egzaminu, nieraz przyprawiły go o ból głowy. - Jeden próbny egzamin napisali fantastycznie, drugi tak, że nie ma co komentować - opowiada. - Gdy widzieliśmy, że coś jest nie tak, reakcja była błyskawiczna. Dopóty miał tłumaczone, dopóki nie pojął. Przy klasie złożonej z trzech osób nie było szans ukryć się za plecami kolegów z nadzieją „może nauczycielka mnie nie dostrzeże” - śmieje się.

Pani Stefania Wszołek, mama Maksa, szóstoklasisty z Sitnicy, jest z syna dumna. - Pierwszy ważny egzamin za nim - podkreśla. - Przygotowywał się do niego przez cały rok. Cieszę się, że sobie poradził - mówi. Maks najbardziej lubi uczyć się języka angielskiego. - Trochę się stresował, ale i tak jestem z niego bardzo zadowolony - dodaje tata Bogdan.

Wyniki są niczym z najlepszych szkół
Prawdziwym hitem tegorocznych zmagań był wynik podstawówki w Łosiu. Tam uczniów też nie ma za wielu, bo sześcioro. Pięcioro z nich pisało egzamin, jeden był zwolniony. - Bo u nas zawsze jest dobrze - kokietuje ze śmiechem Lidia Szurek, dyrektorka szkoły. Wynik to też jej zasługa, bo uczy matematyki. Przyznaje, że trochę ścierpła, gdy po egzaminie rozpętała się medialna burza, że był za trudny jak na szóstą klasę. - Moi uczniowie twierdzili co innego - opowiada. - Trochę dla ich pewności i swojego spokoju, na pierwszej po egzaminie lekcji zrobiliśmy część matematyczną jeszcze raz - mówi.

Policzyła, posprawdzała i uspokoiła się. - Byłam już pewna, że strach o wynik nie dotyczy moich uczniów - podkreśla z zadowoleniem. - To samo zrobiły nauczycielki języka polskiego i angielskiego. Z podobnym wynikiem - dodaje.

U jednych radość, u innych przeciwnie

Protokół ocen z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej był tylko potwierdzeniem przypuszczeń Lidii Szurek. Przy okazji wyszło i to, że troje spośród zdającej piątki zdobyło z matematyki maksymalną liczbę punktów. Jan Morańda, wójt gminy, wyniki z Łosia zna. Żartując komentuje, że tym razem podczas dorocznych podsumowań, pochwały dla dwóch pozostałych szkół w gminie będą troszkę skromniejsze. - Rzeczywiście, w Łosiu zrobili wynik jak w najlepszych krakowskich szkołach - mówi z uznaniem.

Podpytywany, podpuszczany, że w końcu wypadałoby jakoś docenić liderów, śmieje się: - Wiem, że chciałaby pani ode mnie jakiejś obietnicy - mówi. - Pomyślimy - zapewnia. Drugi wynik w powiecie „zrobiły” Zagórzany. Tam to nie pierwszyzna, bo tak jest już od sześciu lat. - Kilkoro naszych uczniów uzyskało nawet po sto procent z odpowiedzi - mówi zadowolona dyrektorka Iwona Jamro.

Nie wszyscy mają niestety powody do zadowolenia. W zasadzie wszystkie podstawówki w gminie Lipinki, a jest ich cztery, mają dosyć skromne wyniki, jeśli chodzi o egzamin z części matematycznej (patrz ramka obok). Całościowy wynik - niewiele powyżej pięćdziesięciu procent.

- Będę się musiał przyjrzeć sprawie - zapowiada Czesław Rakoczy, wójt gminy. - Moim obowiązkiem jest zapewnienie finansowania szkołom i to zrobiłem, na wyniki nauczania nie mam niestety żadnego wpływu - mówi rozgoryczony.
Po rozmowie z nami wójt obiecał, że znajdzie pieniądze na dodatkowe lekcje z matematyki.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska