W październiku 27-letnia Katarzyna D. z Woli Wieruszyckiej (gm. Łapanów), kilka dni przed planowanym zabiegiem cesarskiego cięcia zjawiła się w szpitalu w Limanowej. Źle się poczuła, ciąża była zagrożona. Podczas porodu doszło do wstrząsu anafilaktycznego. Kobieta trafiła na intensywną terapię, a jej dziecko w stanie ciężkim przetransportowano do szpitala w Prokocimiu.
Szukając przyczyny wstrząsu, zrobiono badania krwi matki. Wykazały, że była pod wpływem środków odurzających - prawdopodobnie amfetaminy.
Jej ojciec od początku utrzymywał, że to wina leków, które brała.
- Była w zagrożonej ciąży, prawie nie wychodziła z domu, do lekarza woziła ją teściowa - wyliczał mężczyzna. - Skąd miałaby mieć narkotyki?
Limanowska prokuratura badająca tę sprawę nie ma już wątpliwości, że w organizmie ciężarnej nie było amfetaminy. Bazuje na opinii biegłych z dwóch niezależnych ośrodków. Badali oni m.in. krew i łożysko kobiety.
- Do wstrząsu mogło dojść po podaniu pacjentce leku - dodaje Mirosław Kazana, prokurator rejonowy w Limanowej. - Badanie zlecone przez szpital nie było w stu procentach pewne.
Dziecko na szczęście żyje.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!