Nasi dziennikarze postanowili sprawdzić, co dzieje się w szpitalu i jak funkcjonuje, gdy dyrekcja ucieka. W sekretariacie nerwowa atmosfera, jedna obecna na miejscu sekretarka tonie w papierach. Zza drzwi gabinetu wicedyrektora słychać głośną rozmowę.
– Co mam zrobić, jak to, czego bym chciał, jest dobre dla pacjenta, ale nie dla szpitala? – pytał ktoś, prawdopodobnie lekarz. Na korytarzach szpitala paniki nie widać, ale pacjenci snują wiele domysłów.
– Jak rezygnuje dwóch dyrektorów, a do tego odchodzi księgowa, to możemy się spodziewać, że niedługo na jaw wyjdą jakieś przekręty, a oni uciekają, bo boją się konsekwencji – snuje przypuszczenia Maria, czekająca w przychodni do lekarza. Takie opinie są powszechne.
– Jak dla mnie to może tu w ogóle nie być dyrektorów, byle byli lekarze i szybka pomoc. Póki co, trzeba czekać w kolejkach na wizytę i to dla pacjentów największy problem – dodaje Marek Wąsik z Wadowic, który przyszedł ustalić termin do kardiologa. Spodziewa się przyjęcia jesienią.
Na terminy czeka się tu długo, ponieważ pierwszeństwo mają osoby z zagrożeniem zdrowia, a kontrakt – jak tłumaczy personel szpitala – nie jest z gumy.
Ta lecznica dostała z NFZ 32,4 mln zł na ten rok, a oświęcimski szpital 69 mln zł. Obydwa znajdują się w powiatach o podobnej liczbie ludności. Jedna z pacjentek opowiadała nam wczoraj, że na leczenie będzie musiała czekać cztery lata.
– Po wizycie u chirurga ortopedy okazało się, że mam zespół cieśni nadgarstka i czeka mnie zabieg – skarżyła się. – Wyznaczono mi termin na kwiecień 2019 roku! – mówi załamana.
Sytuacja niejasna
Dziś odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie rady społecznej działającej przy Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej.
– Jej członkowie mieli obradować w sprawie odwołania dyrektor Lasy ze stanowiska, ale w związku ze złożoną przez nią rezygnacją obradować będą w sprawach związanych z dalszym zarządzaniem szpitalem– wyjaśnia Andrzej Górecki, wicestarosta wadowicki.
Starostwo szuka też pomysłów na zarobek. W planach jest m.in. przeniesienie apteki, która znajduje się w budynku szpitala na drugą stronę ul. Karmelickiej. Opuszczone pomieszczenie pewnie zostanie wynajęte.
Szpitalem zarządza Grzegorz Skałkowski, wicedyrektor ds. lecznictwa i Witold Ponikło, wicedyr.ds. technicznych. Ten tylko do czerwca, wtedy mija okres wypowiedzenia. Razem zajmują się opracowaniem planu naprawczego. Ma być gotowy do jutra.
Dyrektor, która złożyła rezygnację z pracy w szpitalu, nie pokazuje się od początku marca. Jest na zwolnieniu lekarskim. W tym czasie obroniła doktorat w Krakowie na Uniwersytecie Ekonomicznym. Starosta Kaliński szukał z nią kontaktu odnalazł ją na tej uczelni. Poinformowała go wtedy, że do pracy wróci niebawem i wówczas postawi szpital na nogi. Obietnicy nie dotrzymała.