Najbardziej potrzebujący otrzymali między innymi masło, sery, płatki, mleko, mąkę, olej, makaron.
Chętnych po otrzymanie darów było wielu, bo jak się okazuje, biednych w gminie Wadowice nie brakuje.
- Moja córka też jest wolontariuszką i jeździ do tych ludzi, którzy sami do nas przyjść nie mogą. To, co tam widzi, jest przerażające i smutne - wyznaje nam Adela Wacław z wadowickiego PKPS. Wielu ludzi mieszka w strasznych warunkach, mają zimno i po prostu są głodni. - Gdyby nie pomoc PKPS, połowa z nich nie przetrwałaby zimy - mówi pani Adela.
Jej słowa potwierdza Krystyna Bednarz, która sama przychodzi po żywność do PKPS. - Przepracowałam 33 lata, a teraz muszę żebrać o masło - wyznaje. Ma 800 złotych renty. Gdy opłaci rachunki, to nie wystarcza jej już na leki, a jeść trzeba.