Do zdarzenia doszło w listopadzie 2008 roku na terenie gminy Andrychów. Do jednej z mieszkanek wtargnęło tam wieczorem dwóch nieznanych mężczyzn. Kobieta mieszkała samotnie po śmierci męża i matki.
Jeden z nich miał siekierę i zagroził nią kobiecie, obaj sprawcy ją dusili i związali ręce i nogi taśmą. Splądrowali pomieszczenia, wykręcili też korki, by w ciemności nie widziała ich twarzy. Jeden z bandytów dokonał gwałtu na gospodyni, a gdy ich zapytała czemu ją krzywdzą, odparli, że taką mają pracę.
Obaj skradli biżuterię, 350 zł z jej emerytury, bombonierkę Merci, ubrania, budzik z pozytywką, a ze starego zegara wyjęli zabytkowy mechanizm. Dom pokrzywdzonej opuścili dopiero po kilku godzinach.
Wyrwali też kable telefoniczne i zagrozili kobiecie, by nie patrzyła, w którym kierunku uciekają. Gospodyni po kwadransie od ich odejścia udało się wyswobodzić z więzów i zawiadomić sąsiada. Józefa K. ujęto dopiero po latach dzięki badaniom kodu DNA ze śladu, które zostawił na miejscu przestępstwa. Oskarżony na co dzień mieszkał z żoną w Oświęcimiu. Był kilka razy karany za napady i od 2010 r. obywał kolejny wyrok . Teraz jest tymczasowo aresztowany dzięki pracy policjantów z Andrychowa, którzy ustalili sprawcę napaści sprzed lat.