O tym, że szpital jest rozbudowywany i modernizowany, wiedzą wszyscy mieszkańcy. Nie wszyscy jednak orientują się, że jego sytuacja finansowa jest trudna. Co prawda prace przy wykańczaniu pomieszczeń nowego pawilonu przebiegają planowo i nie grozi im przerwanie z powodu niedostatku pieniędzy, ale placówce brakuje płynności finansowej.
Choć do kasy szpitala wpływa rocznie prawie 50 mln zł, głównie z kontraktu z NFZ, to brakuje między innymi na sprzęt techniczny, zakup nowej karetki (jej dofinansowanie obiecał wojewoda) i kupno materiałów biurowych.
Podatek musi być
- Napisałem do gminy prośbę o zwolnienie z podatku od nieruchomości w tym roku. Dzięki temu zyskalibyśmy nieco pieniędzy na zakup potrzebnych nam sprzętów, ale niestety nic nie wskórałem - opowiada dyrektor Józef Budka.
Rocznie szpital wpłaca z tego tytułu do gminnej kasy około 170 tysięcy złotych. Władze Wadowic nie widzą możliwości zwolnienia szpitala z podatku od nieruchomości. W magistracie twierdzą, że burmistrz nie ma do tego uprawnień. I to pomimo, że ordynacja podatkowa takie możliwości przewiduje w przypadkach uzasadnionych „ważnym interesem podatnika” lub „ważnym interesem publicznym”.
„Mając na uwadze między innymi to, iż budynki szpitala opodatkowane są z ustawy stawką preferencyjną zamiast 19,75 zł - 4,63 zł za metr kwadratowy oraz to, że gmina jest zaangażowana w pomoc finansową dla powiatu w innych dziedzinach, podjęto decyzję o nieudzieleniu wnioskowanej ulgi” - odpisała „Gazecie Krakowskiej” Oliwia Brzeźniak z Urzędu Miasta Wadowice.
Mieszkańcy Wadowic dziwią się, że w takiej sytuacji jak teraz, gdy szpital rozbudowuje się, gmina nie chce mu pomóc. - Wszyscy się tam leczymy i także władzom miasta powinno zależeć, żeby modernizacja szpitala była ukończona.
Powinni ich zwolnić na jakiś czas z podatku - mówi Zbigniew Majtczak z Wadowic.
W podobnym tonie wypowiada się dyrektor szpitala. - Nasza placówka nie prowadzi działalności gospodarczej, na której zarabia. Dbamy o zdrowie mieszkańców Wadowic i całego powiatu. Jesteśmy też dużym zakładem pracy. Wydawałoby się, że w obecnej trudnej sytuacji możemy liczyć na pomoc gminy - zauważa dyr. Józef Budka.
Mizerne wsparcie
Jeszcze za poprzedniego starosty Jacka Jończyka trwały negocjacje z gminami w sprawie dofinansowania rozbudowy szpitala. Dotychczas jedynie Wieprz przekazał 200 tys. zł, wsparł również kwotą 10 tys. zł zakup karetki.
Gmina Wadowice deklarowała wówczas dofinansowanie w kwocie 750 tys. zł. - Pieniądze przyznano pod koniec roku z zastrzeżeniem, że mają być przeznaczone na oddział geriatryczny, którego wówczas nie było. Wykorzystano tylko 78 tys. zł - mówi starosta Bartosz Kaliński. Według Oliwii Brzeźniak gmina Wadowice nadal chce dołożyć resztę, ale nie może dogadać się w tej sprawie ze starostą.
Deklaracje
Były starosta Jacek Jończyk chciał zebrać około 12 mln złotych. Na 10 gmin w powiecie pomoc zadeklarowały wówczas: Wadowice, Andrychów, Spytkowice, Wieprz, Mucharz i Tomice, ale tylko wadowicka rada to przegłosowała i samorząd Wieprza, który już wyłożył 200 tys. zł. W innych były to tzw. uchwały intencyjne albo mówiono jak w Spytkowicach "chcemy dać ale nie mamy z czego".
Jako pierwsza swoją pomoc w rozbudowie szpitala zadeklarowała gmina Tomice. Nieżyjący już wójt Adam Kręcioch zaproponował, by każda gmina dała pieniądze w proporcji do liczby mieszkańców, od 20 do 25 zł od głowy. Niestety wójt zachorował i sprawa utknęła. Uchwała Rady Gminy Wadowice o przekazaniu pieniędzy nie weszła w życie, ponieważ nie wykonuje jej burmistrz Mateusz Klinowski, nie podpisano również umowy z powiatem w tej sprawie.
Nowe zapewnienia
Gmina Wadowice deklaruje, że jest gotowa do wsparcia rozbudowy szpitala. Na pomoc finansową w tegorocznym budżecie ciągle zarezerwowane są środki w wysokości 670 tys. zł. Ponadto, aby odciążyć powiat i dać mu możliwość skierowania dodatkowych środków na szpital, gmina przeznacza w bieżącym roku 466 tys. zł na modernizację dróg powiatowych. Inne gminy nie oferują już żadnego wsparcia.
