Czytaj także:
- Jeżeli wszystko pójdzie według planu, prawdopodobnie jesienią [przyszłego roku - przyp. red.] zobaczymy Mariusza w Polsce w starciu z którymś z braci Kliczków - zdradza na na co dzień mieszkający w Stanach prezes grupy Mariusz Kołodziej.
To jeszcze nie koniec. Jest możliwe, że organizatorzy będą się starali, żeby pięściarze na ring wyszli w Krakowie. Przypomnijmy, że 10 września na nowym stadionie we Wrocławiu Tomasz Adamek walczył z Witalijem Kliczką. Tamta gala okazała się pod względem biznesowym sukcesem. Teraz nie jest wykluczone, że walkę życia z jednym z ukraińskich braci mieszkający na stałe pod Wawelem Wach stoczy na obiekcie Wisły.
- Za wcześnie, żebyśmy na ten temat dyskutowali - uśmiecha się Kołodziej. Ciągnięty za język, czy taki kierunek, jeżeli strony ostatecznie się dogadają, byłby rozpatrywany, odpowiada bardzo znacząco - Byłby, na pewno byłby.
Sam Mariusz Wach przekonuje, że bliżej jest do jego pojedynku z Witalijem. Jak mówi, pierwsze wstępne umowy powinny być podpisane na początku nowego roku.
Kołodziej nie ma wątpliwości, że krakowski pięściarz to prawdziwy skarb. Wach z jego grupą współpracuje od roku. Już teraz już w ścisłej czołówce światowej. Krakowianin zajmuje dziewiąte miejsce w najbardziej prestiżowej federacji WBC. Jak przekonuje szef Global Boxing, gdyby niepokonany na zawodowych ringach Mariusz trafił pod jego skrzydła pięć lat temu, w tej chwili już po raz kolejny szykowałby się do obrony tytułu najlepszego pięściarza pod słońcem.
- Teraz jest starszy, dojrzalszy. Pięć lat temu można było zrobić z jego kondycją, techniką jeszcze dużo, dużo więcej - stwierdza i dopowiada: - Próbujemy zrobić to bardzo szybko. Pewnych rzeczy nie przeskoczymy - przyznaje, ale powtarza z przekonaniem, że Wach będzie pierwszym polskim mistrzem świata w królewskiej kategorii.
Zawodnik w tej chwili trenuje w USA przed walką z Oliverem McCallem. "Wiking" z byłym czempionem globu między liny wyjdzie za tydzień. - Porażki pod uwagę nie biorę. Tylko pamiętajmy: to jest boks - apeluje Kołodziej. - Nawet człowiek, który jest najlepiej przygotowany, może mieć słabszy dzień albo po prostu poślizgnąć się na ringu. To jest heavyweight [waga ciężka - przyp. red.]. Przeciwnik jest bardzo mocny. Tutaj jedno uderzenie decyduje o walce - przypomina promotor nowohucianina.
Mariusz Kołodziej zapewnia, że nawet jeżeli Amerykanin w przyszły piątek pokona jego pięściarza, nie będzie to oznaczać pogrzebania marzeń "Wikinga" o starciu z którymś z legendarnych Ukraińców.
- Mariusz jest obecnie jedynym zawodnikiem, który Kliczkom może spojrzeć prosto w oczy - przypomina warunki fizyczne (202 cm wzrostu) Wacha.
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!