Kiedyś oglądaliśmy w nich największe światowe hity. Teraz kino Wanda i Świt zmieniły się w sklepy, a w niegdysiejszej Warszawie mieści się klub fitness. Z kolei w kinie Uciecha otwierana jest dziś dyskoteka. Po 2000 roku kina studyjne zaczęły zawieszać działalność. Widzowie przenieśli się do multipleksów, które oferowały więcej atrakcji. Ale w Krakowie zostało jeszcze kilka małych kin, takich jak m.in. ARS, Kino pod Baranami, Agrafka, Mikro.
Jak uchronić te miejsca o niepowtarzalnym klimacie przez zamknięciem? Zdaniem właściciela Agrafki, Bogusława Balickiego, ich szefowie muszą przede wszystkim zadbać o szeroką ofertę. - Musimy pamiętać, że kina studyjne sprzed 20, 30 lat nie mają już racji bytu. Na widownię trzeba zaproszać dzieci, seniorów, w jakiś wyjątkowy sposób ściągnąć studentów - mówi. Jest to obecnie o tyle łatwiejsze, że oprócz wielkości ekranów, kina te niewiele różnią się już od multipleksów - posiadają projektory cyfrowe, przestrzenny dźwięk, a repertuar mają często bardziej ambitny niż sieciówki. - Kina studyjne mają nawet pewną przewagę nad multipleksami. Jeśli "złapiemy" promocję czy kupimy karnet, możemy pójść na seans za mniej niż 10 złotych - zachęca Balicki.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+