Co, według rolników, należy zmienić? Choćby samo szacowanie strat. Dzisiejsza metodologia nie uwzględnia niskich opadów w okresie jesienno-zimowym, a więc niskiego, wyjściowego poziomu wód gruntowych przed okresem wegetacji roślin. Ma to wpływ na pojawienie się suszy w późniejszym okresie.
Kolejna rzecz, ilość stacjii i posterunków meteorologicznych. Porównując zeszły rok, w Polsce pojawią się zaledwie 93 stacje. Jak podkreśla KRiR, to za mało. Punkty monitorujące opady powinny znajdować się w każdej gminie.
Rolniczy samorząd wskazuje, że w załączniku do projektowanego rozporządzenia nie uwzględniono trwałych użytków zielonych. Nie skorygowano również zalecanych upraw dla gleb najlżejszych (wrażliwych na suszę).
Czytaj również: Zmienią się wartości klimatycznego bilansu wodnego
Rolnicy uprawiają często rośliny o wyższych wymaganiach na glebach słabych, nie dlatego że tak chcą, a tylko dlatego, że właśnie takie gleby w gospodarstwie posiadają - czytamy na stronie KRIR. - Dlatego też, bilans wodny nie powinien być brany pod uwagę pod względem kategorii gleb, lecz powinien uwzględniać potrzeby wodne danej rośliny bądź uprawy.
Nieporozumienie, według izb rolniczych, to brak ujemnej wartości klimatycznego bilansu wodnego dla kukurydzy w uprawie zarówno na ziarno jak i kiszonkę na glebach bardzo lekkich.
Uwagi zostały przekazane do resortu rolnictwa.
Źródło informacji: krir.pl