Niestety, nie ma na to żadnych szans. Tabliczka z numerem telefonu do smoka, która była przybita
do postumentu poczwary, została usunięta, a turyści muszą się zadowolić tradycyjnym zionięciem co trzy minuty. - To nuda - narzekają.
A miało być tak świetnie. Trzy lata temu krakowska gazownia wpadła na wyśmienity pomysł z sms-ami. Przerobiono instalację doprowadzającą gaz ziemny do paszczy, zamontowano też sterownik. To dzięki niemu po wysłaniu sms-a smok buchał ogniem dla jego autora. Do tego bestia wysyłała mu komunikat zwrotny "Witam pod Wawelem, za chwile będę zionął dla Ciebie". Dochód z opłaty 1,22 zł za sms-esa był przeznaczony na gaz i obsługę systemu teleoperatora.
Problemy smoka zaczęły się już podczas wakacji przed rokiem, kiedy bestia faktycznie miała pełną paszczę roboty. Biedak, nie mógł wyrobić się ze zleceniami. W końcu doszło do tego, że na osobistą realizację zamówienia trzeba było czekać kilka godzin, a nawet dni! Wysyłający sms-y byli wściekli.
- Zostaliśmy zasypani reklamacjami, postanowiliśmy więc zlikwidować usługę - przyznaje Andrzej Michniewski, zastępca dyrektora do spraw handlowych krakowskiej gazowni. - Będzie można ją wznowić, o ile Krakowski Zarząd Komunalny, który opiekuje się smokiem, zdecyduje się na sfinansowanie przeróbki instalacji
Jacek Bartlewicz, rzecznik prasowy KZK, przyznaje, że firma myśli o takiej inwestycji, ale nie w tym roku. - Rok temu wydaliśmy na naprawę smoka 15 tysięcy. Był strasznie uszkodzony przez wandali, wyrywali mu instalację z pyska - mówi.
Teraz smok zionie od 8 rano do 20 co 3 minuty, a od godz. 20 do 8 rano co 10 minut.
Anna AgaciakCo grozi w razie strajku?W MPK jest 1615 kierowców autobusów i tramwajów. Gdyby obie związkowe "S" zdecydowały o strajku, ok. połowa z nich nie wyjechałaby z zajezdni.