https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Balansujące rzeźby z kładki Bernatka w Krakowie znają i lubią wszyscy. Tu powstawały. Zaglądamy do pracowni Jerzego Kędziory

Anna Piątkowska
Wideo
od 12 lat
- Takie były czasy, że nie udawało mi się robić rzeźb naziemnych, pomyślałem więc, że może na podniebiu będzie łatwiej - mówi o pomyśle na balansujące rzeźby ich twórca, Jerzy "Jotka" Kędziora. Tak powstały m.in. postaci z kładki Bernatka.

Jerzy "Jotka" Kędziora zasłynął jako twórca rzeźb balansujących, znanych między innymi z krakowskiej kładki Bernatka, ale też pokazywanych w Londynie, Madrycie, Nowym Jorku, Miami, Dubaju, a ostatnio także podczas paryskich igrzysk. Zajrzeliśmy do pracowni artysty, gdzie powstaje właśnie nowa kompozycja - Koszykarka, która zawiśnie w Bydgoszczy.

Balansjery z kładki Bernatka

Wystawa balansujących rzeźb „Między wodą a niebem” na kładce Bernatka pojawiła się w 2016 roku z okazji otwarcia pobliskiej siedziby Cricoteki.

Początkowo miały one zdobić kładkę przez kilka miesięcy. Jednak kompozycja spodobała się tak bardzo, że wystawa została przedłużona, a miasto, widząc jej potencjał promocyjny dla Krakowa, podjęło rozmowy z artystą na temat pozostawienia wystawy na stałe. Kiedy kilka lat temu zniknęły, mieszkańcy zabiegali o to, by powróciły na kładkę. Tak się stało.

Ale kładka to niejedyne miejsce w Krakowie, gdzie można spotkać rzeźby Jerzego Kędziory, są też m.in. w parku Lotników Polskich oraz w parku szpitala Babińskiego, gdzie od 2018 roku mieści się także pracownia artysty.

Rzeźby na kładce Bernatka są dziś jednym z symboli Krakowa
Rzeźby na kładce Bernatka są dziś jednym z symboli Krakowa
Wojciech Matusik

"Leniny na linach"

- Takie były czasy, że nie udawało mi się robić rzeźb naziemnych, pomyślałem więc, że może na podniebiu będzie łatwiej - mówi o pomyśle na balansujące rzeźby ich twórca, Jerzy "Jotka" Kędziora. - Zerwałem z szarą rzeczywistością na dole, bo nie bardzo nadawałem się do tamtego ustroju. Nawet, jak wygrałem konkurs na rzeźby pomnikowe, ostatecznie i tak nie zostały zrealizowane.

Pierwsza balansująca rzeźba Jerzego Kędziory pojawiła się w przestrzeni publicznej Bydgoszczy. Zrobiona na zamówienie miasta z okazji wejścia Polski do UE.

- Dostałem telefon z pytaniem, czy to ja robię tych "Leninów na linach". Przydałby nam się jakiś taki, mówił ktoś kto się przedstawił jako prezydent Bydgoszczy. Pomyślałem, że żartowniś jakiś, odłożyłem słuchawkę, zapomniałem. Ale zadzwonił drugi raz, żeby ustalić szczegóły - wspomina rzeźbiarz. - Udało się, choć rzeźbę trzeba było przymocować do najważniejszego i najstarszego zabytku w mieście. Konserwator pozwolił.

W nocy z 29 kwietnia na 1 maja 2004 roku rzeźba zawisła. Przedstawia przechodzącego przez Brdę.

- Odsłanialiśmy ją w nocy przy prawie 150 tys. ludzi, choć nie powiem, że to rzeźba ich tam ściągnęła. Lady Pank grał na rynku obok - dodaje.

Ale wszystko zaczęło się od pracy nad „Portretem Polaka w czasie transformacji”.

- Nie znajdując innej metafory na kogoś na krawędzi, chodził mi po głowie obraz rzeźby, która byłaby ruchoma. Krawędzią, która miała być drogą na nowe życie, stała się lina. Zrobiłem z niej cokół, ale nie był stabilny jak to bywa w rzeźbach, ulżyłem im. Wymyśliłem też pewną gierkę, wadząc się z Newtonem - opowiada artysta.

Artysta w swojej pracowni w Kobierzynie
Artysta w swojej pracowni w Kobierzynie
WOJCIECH MATUSIK / POLSKAPRESS

Znaczące było też pewne zdarzenie, kiedy to przypomniano rzeźbiarzowi o studenckiej zabawie, polegającej na tym, by ustawić dwa widelce na szczycie butelki z pomocą zapałki. Połączone ząbkami widelce należało w niej zablokować zapałką, a następnie ustawić na szczycie butelki. Właśnie o taki balans i przeciwwagi miało chodzić i w tej metaforze.

Takie rzeźby, jaki autor

- Takie rzeźby, jaki twórca - mówi Jerzy Kędziora o swoich balansjerach.

Choć wyglądają na konstrukcje zrobionych z brązu, które wbrew fizyce porusza powiew wiatru czy drganie mostu, choć faktycznie są odlewami wykonanymi w na bazie lekkiej żywicy epoksydowej. Efektownie grają w różnorodnych czynnikach atmosferycznych i zmieniającym się tle.

Zaprzeczają prawom fizyki tylko z pozoru. To sama fizyka.

- Czasem, jak ktoś, pyta, jak to się dzieje, że te rzeźby balansują, mówię, że jestem z Częstochowy i może dlatego sprzyjają mi wyższe instancje, ale tak naprawdę to czyta fizyka - żartuje. - Próbuję zaplanować wszystko w pracowni, ale zdarza się, że na miejscu instalacji wszystko się układa inaczej. Jak mam konkretne zlecenie, od razu wiem, po jakim kątem będzie szła lina, jaki siły będą działały z której strony. Bywa też, że robię rzeźby dla siebie i kogoś zainteresują, to wtedy jest zabawa - tłumaczy rzeźbiarz.

Poruszające się na wietrze rzeźby sprawiają wrażenie zrobionych z brązu, choć faktycznie są odlewami wykonanymi w technice własnej na bazie lekkiej żywicy epoksydowej.

- Muszę znaleźć punkt ciężkości, który da odpowiednie ustawienie rzeźby, ale też punkt lekkości, ponieważ jest materia i duch. Muszę tchnąć w te rzeźby ducha - mówi artysta.

---

Jerzy „JOTKA” Kędziora urodził się w 1947 r. w Częstochowie. Jest rzeźbiarzem, malarzem i projektantem. Od początku swojej drogi twórczej artysta interesował się sztuką kinetyczną i eksperymentami rzeźbiarskimi. Wydarzenia związane z protestami robotników, ruchem „Solidarność” zainspirowały artystę do stworzenia „Portretu Polaka czasów transformacji i Solidarności”. Ta realizacja z lat 80. zawiera prace z cyklów: „Chwiejni”, „Zreanimowani”, „Z odciągami”, „Pęknięty Głos”, „Wieszaki dla” czy „Uniformy dowódcze”. Chwiejność czasu, wyborów i bytu ówczesnego pokolenia stała się kanwą do artystycznych poszukiwań, które zaprowadziły rzeźbiarza w latach 90. do rozpoczęcia prac nad rzeźbami balansującymi, w których na pozór ciężkie i statyczne formy stały się ulotnymi przedstawieniami. Dzięki tym unikalnym pracom artysta stał się rozpoznawalny na świecie.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska