Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weinstein nie był pierwszy, czyli kto napastował kobiety

Aleksandra Gersz
YANN COATSALIOU/AFP/EASTNEWS
Nie tylko Harvey Weinstein napastował seksualnie kobiety. W gronie wpływowych mężczyzn, którzy okazali się być seksualnymi agresorami są także: reżyser Roman Polański, aktor Bill Cosby i polityk Dominique Strauss-Kahn

Associated Press/x-news

Skandal z udziałem Harveya Weinsteina - jednego z królów Hollywood, producenta, którego sama Meryl Streep nazwała bogiem - pokazał, że sławni i bogaci, którzy dopuszczają się molestowania kobiet i gwałtów, często są kryci w swoim własnym środowisku. Współzałożyciel The Weinstein Company, producent filmów, które łącznie otrzymały 81 Oscarów (m.in. „Pulp Fiction”, „Zakochany Szekspir”, „Chicago”, „Bękarty wojny” czy „Jak zostać królem”), atakował kobiety na tle seksualnym przez blisko trzydzieści lat. Jeśli ktoś o tym wiedział, milczał - Harvey Weinstein był bowiem człowiekiem o tak wysokiej pozycji w filmowym środowisku, że lepiej było być jego przyjacielem, niż wrogiem. Niektórym kobietom sam producent miał płacić za milczenie.

O molestowanie, nękanie na tle seksualnym lub gwałt hollywoodzkiego producenta oskarża już ponad 40 kobiet, w tym Angelina Jolie, Gwyneth Paltrow, Cara Delevingne czy Eva Green. Jego ofiarami były najczęściej młode kobiety, które marzyły o karierze aktorskiej i które z tego względu bały się zgłosić skandaliczne zachowania Weinsteina na policję. Mogło to bowiem zamknąć im drzwi w każdej wytwórni w Fabryce Snów. W zestawieniu z tak potężnym człowiekiem większość „maluczkich” jest bowiem z góry na przegranej pozycji, chociaż sprawa Weinsteina pokazuje, że czasem dochodzą oni do głosu.

Przy okazji afery, która od tygodni bulwersuje Hollywood, warto przypomnieć kilku innych (chociaż jest ich niestety więcej, w tym chociażby prezydent USA Donald Trump) sławnych i potężnych mężczyzn, którzy również dopuszczali się ataków na kobiety na tle seksualnym. Bardzo możliwe, że niedługo do tej listy dołączą inne znane nazwiska. Skandal z Weinsteinem w roli głównej może dać bowiem wielu milczącym do tej pory kobietom odwagę i siłę do publicznego przyznania się do swoich traumatycznych doświadczeń, na co wskazuje m.in. alarmująca popularność hasztagu Me Too (Ja też) w Internecie (kobiety na całym świecie pokazują w ten sposób, że one również doświadczyły nękania seksualnego). Upadek producenta pokazuje, że nawet najwięksi tego świata nie są nietykalni, chociaż droga do sprawiedliwości jest kręta.

Polityk

Dominique Strauss-Kahn był jednym z czołowych francuskich polityków, gwiazdą lewicy: ministrem finansów od 1997 do 1999 r., a w latach 2007-2011 dyrektorem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Dążył do prezydentury i miał stanąć do wyborczego wyścigu w 2012 r. Komentatorzy przewidywali, że miałby spore szanse - był bowiem przez Francuzów lubiony i ceniony, do tego miał wsparcie równie poważanej w społeczeństwie żony Anne Sinclair (swojej trzeciej). Prezydenckie marzenia Strauss-Kahna legły jednak w gruzach w 2011 r.

14 maja w Nowym Jorku na pokład samolotu linii Air France, który właśnie miał ruszyć w rejs do Brukseli, weszła policja. Funkcjonariusze zakuli w kajdanki jednego z pasażerów, samego Strauss-Kahna, który usłyszał zarzuty napaści seksualnej na pokojówkę w nowojorskim hotelu Sofitel. 32-letnia Nafissatou Diallo powiedziała policji, że mężczyzna rzucił się na nią, kiedy weszła do jego apartamentu. Za próbę gwałtu politykowi, który cztery dni później podał się do dymisji w MFW, groziło nawet 70 lat więzienia. Zeznania kobiety potwierdziły badania DNA - sperma na bluzce Diallo należała do Strauss-Kahna. Ten jednak nie przyznawał się do winy.

Polityk, który w jeden dzień stracił swoją polityczną pozycję, do 1 lipca przebywał w areszcie domowym. Został z niego zwolniony, kiedy cała sprawa zaczęła się komplikować - pod koniec czerwca Diallo powiedziała nagle prokuratorom, że kłamała w sprawie okoliczności ataku, a tłumacz przeinaczył jej słowa. Zarzuty wobec polityka upadły, a on sam zaczął mówić, że jego zachowanie wobec pokojówki Sofitelu, owszem, było „niewłaściwe”, jednak nie dopuścił się on żadnej przemocy. Pod koniec 2012 r. Strauss-Kahn doszedł z Diallo do porozumienia. Zapłacił jej podobno 1,5 mln dolarów odszkodowania.

W tym samym, 2011, roku kolejna kobieta oskarżyła polityka o napaść seksualną. Tristane Banon, dziennikarka i pisarka, powiedziała, że w 2003 r. Strauss-Kahn próbował ją zgwałcić podczas wywiadu. Gazeta „L’Express” donosiła, że były minister finansów Francji przyznał się, że usiłował pocałować kobietę. Śledztwo zostało jednak umorzone, ponieważ zdaniem prokuratury nie było żadnych dowodów na to, że mężczyzna chciał zgwałcić Banon.

W 2012 r. gruchnęła z kolei wiadomość, że polityk organizował ekskluzywne przyjęcia (przez część francuskich mediów nazywanych wprost orgiami) z udziałem prostytutek i był ich częstym gościem. Owe „sesje rekreacyjne” - jak nazywał je Strauss-Kahn - miały miejsce w latach 2008-2011 r. w Lille, Brukseli, Paryżu oraz Waszyngtonie. Dyrektorowi MFW groziło za stręczycielstwo nawet 10 lat więzienia i 1,5 mln euro grzywny. Utrzymywał on jednak, że nie wiedział, że w przyjęciach brały udział prostytutki, a francuski sąd mu uwierzył. Polityk został uniewinniony w 2015 r.

Mimo że Dominique Strauss-Kahn nie został uznany winnym w żadnej z tych głośnych spraw, doświadczył rychłego końca swojej politycznej kariery. Stracił pozycję i popularność, szansę na prezydenturę, a także dotąd broniącą go jak lwica żonę Anne Sinclair, która rozwiodła się z nim w 2013 r. Na historii Strauss-Kahna luźno oparty jest francuski film „Witamy w Nowym Jorku” z Gérardem Depardieu w roli głównej.

Komik

Amerykanin Bill Cosby jest najbardziej znany z roli w popularnym serialu komediowym „The Cosby Show”, który był emitowany w latach 1984-1992. Program zrobił z aktora gwiazdę na całym świecie, a przez lata Cosby był także jednym z najpopularniejszych komików w Stanach Zjednoczonych. Urósł on wręcz do rangi ulubionego tatuśka Amerykanów. Reputację dziś 80-letniego gwiazdora doszczętnie zniszczyły jednak oskarżenia o napaść seksualną ze strony … ponad 50 kobiet.

Działania Afroamerykanina przypominają skalą skandal z udziałem Weinsteina. Domniemane ataki miały miejsce od 1965 do 2008 r. w dziesięciu amerykańskich stanach oraz w jednej kanadyjskiej prowincji. Podobnie jak ofiary Weinsteina kobiety molestowane lub zgwałcone przez Cosby’ego bały się mówić o tym, co je spotkało i dopiero w październiku 2014 r. (po głośnym występie komika Hannibala Buressa, który publicznie nazwał Cosby’egp gwałcicielem) pod adresem słynnego aktora runęła fala oskarżeń. Zarówno w przypadku Cosby’ego i Weinsteina afera zatrzęsła także światem filmu i strąciła obu mężczyzn z piedestału. Fani komika byli zszokowani - dla wielu Amerykanów (i nie tylko) familijny „The Cosby Show” był jednym z ulubionych programów dzieciństwa.

Cosby jest oskarżany o molestowanie, gwałt, napaść seksualną na kobiety, które wcześniej odurzył narkotykami, a także molestowanie seksualne dzieci. Większość zarzutów uległa już przedawnieniu, ale nawet w takich przypadkach kobiety zdecydowały się opowiedzieć o swoich bolesnych doświadczeniach sprzed lat. Ponad 30 skrzywdzonych kobiet wzięła pod swoje skrzydła znana prawniczka Gloria Allred, a do historii przeszła już okładka magazynu „New York” z lipca i sierpnia 2015 r., na której pozuje 35 ofiar Cosby’ego. Ubrane na czarno siedzą w kilku rzędach na krzesłach. Ostatnie krzesło jest puste, co sugeruje, że skrzywdzonych przez gwiazdę „The Cosby Show” kobiet jest więcej.

Cosby uparcie twierdzi, że jest niewinny. W lipcu 2015 r. ujawniono jednak pochodzące sprzed dziesięciu lat zeznania Andrei Constand, byłej pracownicy uniwersyteckiej w Filadelfii. Jak relacjonowała kobieta, podczas jej odwiedzin w domu aktora (prywatnie swojego przyjaciela i mentora) w 2004 r. Cosby rozpuścił jej w kieliszku wina trzy niebieskie tabletki (silny lek Quaalude), które sprawiły, że po pół godzinie zaczęło kręcić się jej w głowie, nie mogła mówić, a jej nogi były jak „z galarety”. Constand skorzystała z rady aktora i położyła się na kanapie. Wtedy Cosby zbliżył się do kobiety, zaczął dotykać jej piersi i narządów płciowych oraz zmusił ją, aby dotykała jego genitaliów. Z zeznań Constand wynika, że kobieta nie mogła zaprotestować: pod wpływem leku była bowiem jak „sparaliżowana”.

W 2006 r. Constand i Cosby doszli do porozumienia, a aktor zapłacił kobiecie nieznaną sumę pieniędzy. W 2016 r. była pracownica uniwersytetu powróciła do wydarzeń sprzed lat, kiedy wyszło na jaw, że nie była jedyną kobietą skrzywdzoną przez aktora. Prawdziwą burzę wywołał również w 2015 r. „The New York Times”, który dotarł do zeznań Billa Cosby’ego złożonych przez aktora podczas procesu w sprawie Constand w 2005 i 2006 r. Aktor przyznał, że kobieta mówi prawdę. Wyznał również, że podawał kobietom środki odurzające, często nielegalne, a po akcie seksualnym, który często odbywał się bez zgody kobiety, płacił jej, aby ta nie zgłaszała sprawy na policję. Mimo ujawnienia nagrań Cosby dalej głosi swoją niewinność.

To nie koniec głośnego procesu wobec Cosby’ego, od którego odwróciło się całe filmowe środowisko. Kolejny proces w sprawie Andrei Constand planowany był na listopad tego roku, aktor poprosił jednak o przełożenie go na wiosnę 2018 r., aby miał czas skompletować nowy zespół obrońców. Jeśli aktor zostanie uznanym winnym napaści seksualnej na Constand może dostać nawet 10 lat więzienia kary.

Reżyser

Od dekad jedną z najgłośniejszych spraw o napaść seksualną jest sprawa polskiego reżysera Romana Polańskiego. Nagrodzony Oscarem autor „Pianisty” czy „Chinatown” jest oskarżony o podanie w 1977 r. 13-letniej Samancie Gailey (po ślubie: Geimer) środka usypiającego i stosunek seksualny w domu aktora Jacka Nicholsona w Hollywood. Kobieta nie była pełnoletnia, co w świetle prawa stanu Kalifornia traktowane jest jako gwałt. W ramach ustalonej z sądem ugody Polański przyznał się do seksu z nieletnią i spędził w areszcie 42 dni. Potem uciekł jednak ze Stanów Zjednoczonych, ponieważ, jak tłumaczył, bał się, że i tak zostanie ukarany.

Od lat Polański, który mieszka we Francji, nie może wjechać na teren USA. W 2009 r. reżyser został aresztowany w Szwajcarii, gdzie spędził kilka miesięcy w areszcie, a następnie w areszcie domowym. Zarówno polskie, jak i szwajcarskie władze odmówiły jednak Amerykanom ekstradycji 84-letniego dziś artysty. To nie koniec koszmaru Geimer, która w czerwcu poprosiła sąd w Los Angeles o zakończenie sprawy. - Proszę, aby sąd zrobił to dla mnie, przez litość dla mojej osoby. Proszę też, aby sąd rozważył rozwiązanie tej sprawy bez skazywania na więzienie 84-letniego mężczyzny - mówiła 54-letnia kobieta w czerwcu. Sąd jednak tę prośbę odrzucił. Sędzia Scott Gordon podkreślił, że kieruje się wyłącznie dobrem ofiary, która zasługuje na sprawiedliwość. Sprawa zakończy się jednak wtedy, kiedy Polański wróci do Kalifornii, czego reżyser zrobić nie zamierza.

O napaść seksualną oskarżają Romana Polańskiego, męża francuskiej aktorki Emmanuelle Seigner, także dwie inny kobiety. W 2010 r. brytyjska aktorka Charlotte Lewis powiedziała, że reżyser molestował ją seksualnie w 1983 r. w Paryżu, na planie filmu „Piraci”. Z kolei w sierpniu tego roku Amerykanka, która przedstawiła się tylko jako Robin, powiedziała na konferencji prasowej w Los Angeles, że aktor napastował ją seksualnie w 1973 r. w Kalifornii (sprawa uległa więc już przedawnieniu). Miała wtedy 16 lat.

Aktor

Amerykański aktor Casey Affleck (młodszy brat Bena) w tym roku otrzymał Oscara za główną rolę męską w filmie „Manchester by the Sea”. Publiczność żywo klaskała, jednak wręczająca mu statuetkę aktorka Brie Larson stała na scenie z zaciętą miną i oklaskiwać Afflecka nie zamierzała. Gwiazda filmu „Pokój” wspiera bowiem ofiary gwałtu, a siedem lat wcześniej Caseya Afflecka oskarżono o napaść na tle seksualnym. Co jednak - jak pokazuje to Oscar - nie przeszkodziło mu w karierze. Nagrodzenie aktora (mimo jego poruszającej i świetnej roli w filmie) wywołało duże kontrowersje, a amerykańskie media spekulowały o tym przez następne tygodnie, a nawet miesiące po ceremonii.

Magdalena Górka, operatorka polskiego pochodzenia, i amerykańska producentka Amanda White oskarżyły Afflecka o napaść seksualną podczas zdjęć na planie reżyserowanego przez niego paradokumentu „Joaquin Phoenix. Jestem, jaki jestem” w 2010 r. Obie kobiety zeznały, że mężczyzna napastował je fizycznie i psychicznie: pokazywał się ich w obecności nago, dotykał je bez ich pozwolenia, siłą wchodził do ich pokojów w hotelu, a nawet kładł się w środku nocy obok nich w ich łóżkach. Zdobywca Oscara miał też szydzić z kobiet - Czy to nie czas, aby zajść w ciążę? - pytał Górkę, nawiązując do jej wieku.

White i Górka zeznały również, że kiedy odrzuciły seksualne propozycje reżysera, zostały przez niego ukarane. Amerykance Affleck nie wypłacił wynagrodzenia, nazwisko Polki nie pojawiło się z kolei w napisach końcowych filmu. Sprawa, którą Górka określiła jaką najbardziej traumatyczną w swoim życiu, trafiła do sądu, jednak kobiety z niewiadomych przyczyn zgodziły się na ugodę. Otrzymały kolejno 2 miliony oraz 2,25 miliona dolarów i od tej pory (zgodnie z umową) nie zabierają głosu w sprawie.

Sam Casey Affleck kiedyś zasugerował, że tak naprawdę to on jest ofiarą, a kobiety „chcą go naciągnąć na kasę”. Potem tłumaczył się, że w 2010 r. był w bardzo złym stanie psychicznym. Na początku tego roku kontrowersje w związku z nagrodzeniem go Oscarem były jednak tak olbrzymie, że Affleck musiał w końcu odnieść się do skandalu. - Uważam, że każdego rodzaju złe traktowanie każdej osoby, z obojętnie jakich powodów, jest nie do zaakceptowania i odrażające. Każdy zasługuje na traktowanie go z szacunkiem zarówno w miejscu pracy, jak i wszędzie indziej - mówił w marcu w „Boston Globe” i dodał: - Naprawdę nic nie mogę z tym zrobić.

Mimo czarnych chmur sprawa nie zaszkodziła jednak karierze Caseya Afflecka, który wciąż gra w filmach i paradoksalnie wydaje się mieć najlepszą passę od lat.

Dziennikarz

Bill O’Reilly to jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy amerykańskiej telewizji. Dziennikarz i polityczny komentator był związany z CBS News i ABC News, aby następnie związać się ze stacją Fox News” To tam przez 21 lat prowadził ”The O’Reilly Factor” - program informacyjny, który w całej telewizji kablowej miał największą oglądalność aż przez 16 lat. Kariera 68-letniego dziennikarza w Fox News zakończyła się jednak z hukiem w 2017 r., kiedy wyszło na jaw, że O’Reilly i stacja telewizyjna zawarły aż pięć umów z ofiarami napaści seksualnej, której dopuścił się dziennikarz. Za polubowne zakończenie sprawy kobiety otrzymały łącznie 13 milionów dolarów.

Do 2017 r. Amerykanie wiedzieli tylko o dwóch skandalach związanych z O’Reillym - dziennikarzem, który często wywoływał kontrowersje wypowiadanymi na antenie seksistowskimi komentarzami. W 2004 r. była producentka „The O’Reilly Factor” Andrea Mackris pozwała dziennikarza o napastowanie. Wyznała, że mężczyzna dzwonił do niej i „radził jej, by używała wibratora” lub opowiadał swoje fantazje seksualne z nią w roli głównej. Miał także grozić Mackris konsekwencjami, jeśli powie ona komuś o jego zachowaniu. Dwa lata później O’Reilly i Mackris zawarli umowę poza sądem, która według „The New York Times” kosztowała gwiazdę Fox News 9 milionów dolarów. Z kolei w 2016 r. była dziennikarka tej stacji Juliet Huddy wyznała, że O’Reilly robił pod jej adresem obsceniczne uwagi, a raz podczas rozmowy telefonicznej z nią najprawdopodobniej się masturbował. Chciał ją także zwolnić, kiedy Huddy nie reagowała na jego seksualne propozycje. Załatwienie sprawy polubownie kosztowało O’Reilly’ego 1,6 mln dolarów.

Burza wybuchła jednak w kwietniu 2017 r., kiedy „The New York Times” (który ujawnił także skandal z udziałem Weinsteina) napisał o pięciu wspomnianych już umowach O’Reilly’ego i Fox News z kobietami. Okazało się, że stacja przez lata kryła dziennikarza. Napastowane seksualnie były również dziennikarki Rebecca Diamond (ugoda w 2011 r.) i Laurie Dhue (2016) oraz producentka Rachel Witlieb Bernstein (2002). Poszkodowane przez O’Reilly’ego były też reporterka Andrea Tantaros oraz komentatorka Wendy Walsh. Druga z kobiet powiedziała, że odrzuciła zaproszenie O’Reilly’ego, aby przyjść do jego hotelowego pokoju, przez co nie była już zapraszana do ”The O’Reilly Factor”.

Po ujawnieniu afery „The O’Reilly Factor” stracił w ciągu tygodnia ponad połowę reklamodawców. O’Reilly został wyrzucony z Fox News, a jego flagowy program został przemianowany na „The Factor”. Sam dziennikarz, który obecnie prowadzi podcast „No Spin News”, powiedział potem, że żałuje, że nie odpowiedział na ataki kobiet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Weinstein nie był pierwszy, czyli kto napastował kobiety - Portal i.pl

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska