Swoje wiatraki mają oo. karmelici w Zawoi i ks. Marianie koło Bukowiny Tatrzańskiej. Były to inwestycje w większym stopniu motywowane społecznie niż ekonomicznie i wsparte na dodatek silną wiarą...
Bo, powiedzy sobie szczerze, poza panelami słonecznymi, większośc urządzeń wytwarzających ekoenergię ma dość średnią efektywność.
Największe problemy ma do dziś największa tego typu inwestycja w Małopolsce, czyli Geotermia Podhalańska. Coś się jednak ostatnimi czasy zmienia. Jeśli jeden z właścicieli tak doświadczonej w inwestowaniu firmy jak wadowicki Maspex zdecydował się na rozbudowę swoich turbin wiatrowych, to coś musi być na rzeczy!
Mówiło się dotąd, że Małopolska, niejako ukryta w cieniu Tatr, nie ma wyrazistych korytarzy wiatrowych i wiatraki nie przyniosą spodziewanych efektów. Lepiej liczyć na małe elektrownie wodne, których już jest u nas sporo. Jednak zmiany technologiczne (wspierane elektroniką) i drastyczne skoki cen energii powodują, że rachunek ekonomiczny zmienia się niemal całkowicie.
Kto jechał przez Austrię i północne Włochy do Francji, musiał zauważyć niemal stale towarzyszące tej podróży grupy wiatraków na szczytach wzgórz. Jeśli im się opłaca, to nam też powinno...