https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielki eksperyment na sześciolatkach: widmo zatłoczonych klas

Edyta Tkacz
archiwum Polskapresse
Zamiast 32 tys. uczniów w klasach pierwszych może ich być 65 tys. Będą się uczyć w ścisku i mieć ogromne kłopoty podczas egzaminów wstępnych do szkoły średniej czy na studia. Taki los może czekać dzisiejsze sześcio- i pięciolatki. Na razie nikt nie ma pomysłu, co zrobić, by uniknąć takiego scenariusza.

W tym roku rodzice po raz ostatni mają szansę zdecydować, czy poślą swoje sześcioletnie dzieci do klas pierwszych czy do zerówek. Jeśli większość zdecyduje się na zerówki, w przyszłym roku do klas pierwszych pójdą razem sześcio- i siedmiolatki. Choć małopolscy urzędnicy odpowiedzialni za edukację, m.in. w Krakowie i Tarnowie, prowadzą akcje zachęcające rodziców, by posłali sześciolatki do szkół, nie spotyka się to z pozytywnym odzewem ze strony rodziców. W tym roku szkolnym z 32 068 dzieci urodzonych w 2004 r. zaledwie ok. 2,5 tys. uczy się w pierwszych klasach.

Urzędnicy: chodniki z reklamą szpecą Kraków [DYSKUTUJ]

Jeśli zachęty urzędników nie poskutkują, we wrześniu 2012 r. szkoły będą się borykać z podwójną liczbą uczniów. Dzieci urodzone w latach 2005 i 2006 będą mieć przez to trudniej niż ich starsi koledzy. - Te dzieci w szybszym tempie będą się uczyć twardej rywalizacji - komentuje dr Jerzy Lackowski, były kurator oświaty. - Będą to dwa roczniki szczególnie doświadczone - podkreśla. - Będzie im trudniej dostać się do szkoły średniej czy na studia. Będą się też uczyć w ponadtrzydziestoosobowych klasach.

Małopolscy urzędnicy zapewniają, że szkoły dadzą sobie radę z podwójną liczbą uczniów. W Krakowie poradzą sobie, bo muszą - jak stwierdziła Katarzyna Fiedorowicz z biura prasowego krakowskiego magistratu, w Nowym Sączu, bo niż demograficzny sprawił, że miejsca dla dzieci nie brakuje. Dyrektorzy szkół nie mają jednak żadnych konkretnych pomysłów, jak zaradzić takiej sytuacji.
- Nie mamy też żadnych wytycznych z Urzędu Miasta - mówi Monika Górkiewicz, wicedyrektorka Szkoły Podstawowej nr 109 w Krakowie.

współpr. Magdalena Ciszewska

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Karolcia
Lleon zgadzam się z tobą program 7 i 8 latków jest kopnięty nieraz my musimy chwile pomyśleć zanim rozwiązemy zadanie z drugiej klasy a cóż dopiero dzieci dalej uczą sie bardzo dużo pamięciowo myśle ze za naszych czasów było łatwiej teraz to jakaś wariacja
L
Lleon
Może 5 latki już zaczną chodzić do szkoły co ?? Co nie którzy rodzice będą mieć spokój jeszcze się te biedne dzieci nachodzą do tych szkół.Szkolny program dostosowany do ich wieku wątpie widzieliście kiedyś program pierwszoklasisty głowa boli czego od tych dzieci się wymaga a druga klasa to już całkowity miszmasz.Tak że nie zabierajmy im dzieciństwa za wczesnie szkoła jak by nie było to już obowiązek
R
Rh-
Mnie uczono na studiach pedagogicznych, że dzieciak do około 8-10 lat jest w stanie skupić uwagę góra przez 15 minut - dlatego wymyślono tzw "nauczanie początkowe" (czyli za moich czasów klasy 1-3). To ja się pytam skoro nie za bardzo można dzieciaka czegokolwiek uczyć to po jaką cholerę posyłać go do szkoły ?????????
Panowie urzędasy NA DRZEWA !!!
k
karol
nie jestem zwolennikiem wcześniejszego posyłania dzieci do szkoły,różnice w rozwoju społecznym i emocjonalny siedmio i sześciolatka są ogromne, wrzucenie wszystkich sześciolatków do jednej klasy z siedmiolatkami jest chorym pomysłem-w takiej klasie znajdą się również dzieci sześcioletnie z końca roku, które rozpoczynając szkołę nie będą miały jeszcze sześciu lat!!!skoro już tak uparli się na posłanie sześciolatków do szkół, czemu poprostu nie podzielą tak,aby sześciolatki urodzone do końca czerwca poszły z siedmiolatkami, a te z drugiej połowy roku niech pozostaną w zerówkach-proste!!!
K
Kot
1. UMK
a właściwie to szefowie za to odpowiadają
czyli prezydent i wiceprezydent od spraw edukacji
2. radni
bo ograniczają kasę na edukację publiczną
s
skosem
za sytuację są odpowiedzialni
1).
rodzice tego rocznika i poprzedniego - mówi się (są badania), że lepiej, by dziecko szło wcześniej do szkoły, bo mają mieć przedłużone dzieciństwo... do niech mają, ale nie wiem, dlaczego i po co?
2).
nauczyciele, którzy gadają o braku dojrzałości szkolnej sześciolatka, sześciolatek nigdy nie będzie tak dojrzały jak siedmiolatek, nie wolno tego tego zestawiać, trzeba zmienić metody, dopasować do malucha.

3) organy prowadzące szkoły, że oferują dzieciakom finansowe badziewie.

a teraz w płacz - było 3 lata, Kraków zrobił niezbyt wiele, a ludziska dalej głosują, jak głosują. No to macie... skumbrie w tomacie, śledź!
K
Kot
bo najwidoczniej taką wizję edukacji krakowskiej ma Pani Lęcznarowicz
A
Ala
Dlaczego wszystko musi być wbrew ludziom? Po prostu nie chcemy posyłać małych dzieci do nieprzygotowanych szkół. Ale urzędnicy wiedzą lepiej. Wszystko opiera się na straszeniu, zmuszaniu, nakazach i zakazach.
k
krak
pani redaktor to koleżanka pań z UM,
więc cała sytuacją obarcza dyrektorów podwładnych UM
k
karkowianin
Przecież braki miejsc w szkołach i przedszkolach to efekt wieloletniej pracy Pani Lęcznarowicz.
Ona odpowiadała w poprzedniej kadencji za edukację i sprawy społeczne a teraz ponownie.
Chyba bardziej mysli o emeryturce niż działaniu na rzecz społeczności naszego miasta.
To jest przykład sprawdzonej wiceprezydent, niestety... .
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska