Głównie są to niemowlęta, malutkie dzieci do trzeciego roku życia. Mają bardzo wysoką gorączkę, nawet do 40 stopni, cierpią na ból mięśni, głowy. Długie kolejki ustawiają się też w krakowskich przychodniach.
Statystyki, do których nam udało się dotrzeć, są niepokojące. Wojewódzka stacja epidemiologiczna zanotowała na początku lutego tego roku drastyczny wzrost zachorowań na grypę i infekcje grypopodobne.
Zobacz także: Kraków ma budżet na 2011 rok
W pierwszej połowie lutego epidemiolodzy zarejestrowali ponad 2,5 tysiąca przypadków zachorowań na grypę w naszym województwie. Rok wcześniej było ich zaledwie 224. Wśród małych pacjentów szaleje także płonica, zwana również szkarlatyną. Choruje na nią teraz 141 dzieci, w zeszłym liczba nie przekroczyła 72.
Jak wygląda sytuacja w Krakowie? W ciągu dwóch tygodni lutego zarejestrowano 5619 osób, które złapały grypę i grypopodobne wirusy, w tym 747 dzieci. Lekarze przyznają, że to bardzo dużo.
Szefowie szpitali pediatrycznych w Prokocimiu i św. Ludwika, a także oddziałów dziecięcych w szpitalu im. Jana Pawła II, im. Żeromskiego, zgodnie twierdzą, że brakuje wolnych łóżek, personelu, sprzętu.
- Teraz mamy szczyt sezonu - mówi Piotr Staszak, wicedyrektor szpitala św. Ludwika. - Na tzw. dostawki, czyli dodatkowe łóżka dla pacjentów już brakuje miejsca. Korzystamy z pomocy innych placówek medycznych. Prosimy o przyjęcie pacjentów, dla których nie ma wolnych łóżek - dodaje.
Ryszard Konior, szef oddziału chorób dziecięcych w szpitalu Jana Pawła II, także przyznaje, że już nie jest w stanie przyjmować więcej pacjentów. - Szczególnie dużo mamy niemowląt z wirusowym zapaleniem oskrzeli i płuc - informuje dr Konior.
Identyczna sytuacja jest na oddziale dziecięcym w "Żeromskim". - Obłożenie pełne, wolnych łóżek brak - mówi Leszek Gora, rzecznik szpitala.
Zobacz także: Kraków ma budżet na 2011 rok
Do nowohuckiej lecznicy trafił z wirusowym zapaleniem oskrzeli roczny wnuk naszego Czytelnika, pana Andrzeja (nazwisko do wiadomości redakcji) z Oświęcimia. - Byłem przerażony, bo chorych dzieci na oddziale jest naprawdę dużo. Najgorsze jest jednak to, że brakuje miejsc w izolatkach. Przecież tak nie może być! - oburza się pan Andrzej.
Na alarm biją także lekarze z Prokocimia. Mówią wprost, że zrobili od początku lutego wszystko, by przyjąć każdego pacjenta z objawami grypy. Teraz już nie są w stanie powiększyć liczby łóżek, zwłaszcza dla niemowląt. Dyrekcja szpitala napisała list do władz województwa z propozycjami, w jaki sposób najszybciej rozwiązać dramatyczną sytuację.
- Na razie czekamy na odpowiedź i staramy się pomóc każdemu pacjentowi - zapewnia Magdalena Oberc, rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu.
Jan Banaś, dyrektor powiatowej stacji epidemiologicznej
Wzrost zachorowań na grypę i infekcje górnych dróg oddechowych jest niepokojący. Na razie trudno jednoznacznie określić powody. Będziemy je ustalać po zakończeniu sezonu.
W tym roku w Małopolsce zaszczepiło się na grypę znacznie mniej osób niż w zeszłym roku. Poza tym wykrywalność infekcji jest wyższa, także lekarze sumienniej zgłaszają nam wszystkie przypadki zachorowań. W rezultacie statystyki są bardziej obiektywne niż w zeszłych latach.
Katarzyna Stein-Sedlak, dyrektor NZOZ "Tyniec"
Nie byłoby ataku grypy, gdyby pacjenci wcześniej się zaszczepili. W mojej przychodni większość szczepionek zostanie zutylizowana.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo