Zaskoczenie i zdziwienie jest wielkie, ponieważ w mieście nad Dunajcem jest już kilka miejsc upamiętniających sybiraków. Imię takie nosi most nad Kamienicą, tuż obok - przy zbiegu ulic Tarnowskiej i Paderewskiego - stoi pomnik Sybiraków. Symboliczny pomnik-grób polskich zesłańców na Sybir jest też na cmentarzu komunalnym przy ul. Rejtana. W kościołach - św. Kazimierza i kolejowym, wmurowano tablice upamiętniające sybiraków, którzy patronują też Zespołowi Szkół nr 2 przy ul. Podhalańskiej.
Wyjaśnienie mnogości upamiętnień sybiraków w Nowym Sączu prowadzi wprost do ujawnienia mnogości ich organizacji w mieście. Działa tutaj oddział Związku Sybiraków, któremu przewodzi Kazimierz Korczyński. Jest Stowarzyszenie Pamięci Polskiego Sybiru z prezesem Robertem Sobolem. Najmłodszy to Sądecki Związek Pamięci Sybiru, kierowany przez Jacka Barańskiego.
Właśnie ostatnia z wymienionych organizacji buduje teraz pomnik przy ul. Kolejowej. - Uzyskaliśmy zgodę dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg, Grzegorza Mirka, na lokalizację głazu - opowiada Jacek Barański. - Mając ten dokument wystąpiliśmy do Wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta o zgodę na ustawienie monumentu. Przez 30 dni nie zareagował negatywnie i mocą ustawy uzyskaliśmy zgodę.
Barański jest kolejarzem i dzieckiem zesłańców na Sybir. Lokalizację głazu obok dworca kolejowego motywuje tym, że na zesłanie trafiło wielu sądeczan, w tym kolejarzy, a wywożono ich pociągami. Jego rodzice mieli szczęście, bo przeżyli i wrócili do Polski.
Prezes Związku Sybiraków w Nowym Sączu niechętnie komentuje mnożenie miejsc pamięci. Wolałby, aby jedno koncentrowało uwagę sądeczan. - Jacek Barański działał ze mną w związku - przyznaje. - Nawet przewodził Stowarzyszeniu Pamięci Polskiego Sybiru w pierwszej kadencji. Odszedł jednak z bliskimi i założyli własną organizację. Bywamy wspólnie tylko przy symbolicznym grobie sybiraków na cmentarzu.
Na odsłonięcie głazu przyjdzie, jeżeli zostanie zaproszony. Uroczystość zaplanowano 16 kwietnia, w 73. rocznicę wywózek Polaków. Dlatego prace prowadzone są pospiesznie. Angażują się kolejarze, wspiera starosta nowosądecki Jan Golonka. Wójt gminy Chełmiec Bernard Stawiarski podarował kamień z kopalni w Klęczanach. Pomaga dyrektor Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego Józef Zygmunt. Mówi, że robi to głównie dla matki Barańskiego - sybiraczki, która uczyła go w sądeckim Technikum Samochodowym.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+