10 lutego 1940 roku Sowieci wywieźli na Sybir Polaków ze wschodnich województw II RP. Była to pierwsza masowa deportacja obywateli polskich w głąb Związku Sowieckiego.
W liście skierowanym do uczestników uroczystości wojewoda małopolski Łukasz Kmita napisał - Jak co roku, tak i dziś, 10 lutego, naszymi myślami chcemy objąć Sybiraków i Ich Rodziny. (…) Golgota Wschodu pozostawiła trwałą bliznę w dziejach Narodu Polskiego. Wywózka w głąb Związku Sowieckiego była aktem zniewolenia, któremu Polacy w swej heroicznej postawie nie chcieli się poddać. Dziś oddajemy Im hołd i wspominamy tych, którym nie było dane wrócić z „nieludzkiej ziemi”. Cześć i pamięć Zesłańcom Sybiru!
Na Sybir wywieziono ok. 140 tys. obywateli polskich., głównie rodziny wojskowych, urzędników, pracowników służby leśnej i kolei ze wschodnich obszarów przedwojennej Polski. Nie wszyscy zdołali przeżyć tę wyprawę i zmarli już w drodze.
- Pamięć o osobach, które w nieludzkich warunkach zostały wywiezione w głąb ZSRS tylko dlatego, że były Polakami – jest naszym obowiązkiem – mówił w przeddzień uroczystości wojewoda małopolski Łukasz Kmita.
W latach 1940-1941 Sowieci przeprowadzili cztery masowe deportacje obywateli polskich. Druga odbyła się 13 kwietnia 1940 r. W jej wyniku wysiedlono głównie rodziny osób przetrzymywanych w obozach jenieckich oraz więzionych i aresztowanych. Trzecia tura wywózek odbyła się 29 czerwca 1940 r. i dotknęła głównie tzw. bieżeńców, czyli uciekinierów spod okupacji niemieckiej, zaś czwarta – w maju i czerwcu 1941 r. Wysiedleniu podlegali przede wszystkim członkowie konspiracji i ich bliscy, rodziny osób rozstrzelanych, aresztowanych za „działalność kontrrewolucyjną”, ukrywających się lub zbiegłych pod okupację niemiecką.
- 10 lutego 1940 roku był dniem rozstania z tym, co kochałam. Z rewolwerem enkawudzisty przy głowie ojciec podpisał dokument, że to z dobrej i nieprzymuszonej woli będziemy przesiedleni w inne miejsce. Nie będę opisywać, co działo się w ciągu dwudziestu minut, jakie mieliśmy do zebrania się. Była sobota i mama tylko chleb do pieca wsadziła... a więc i tego nie było na drogę. Szynkę z komory wyrwał ojcu enkawudzista, mówiąc, że tam u nich jest mnogo wszystkiego, ale żeby nie zapomnieć piły i siekiery zabrać – relacjonowała jedna z Sybiraczek.
- Ta dzielnica Krakowa przeszła ogromną metamorfozę! Dawniej były tu... pola
- Tu zakupów już nie zrobimy. Te sklepy zniknęły na dobre z krakowskich galerii
- TOP 10 miejsc na zimową wycieczkę w okolicach Krakowa!
- Oto 10 powodów, przez które życie w Krakowie bywa nieznośne
- Zobacz najpiękniejsze kreacje z małopolskich studniówek 2023 cz. II
