- Gdyby nie praca więźniów z sądeckiego zakładu karnego, bylibyśmy z tą inwestycją w lesie - przyznaje senator Stanisław Kogut, szef Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Stróżach, która prowadzi inwestycję.
Codziennie do wioski przyjeżdża 20 skazanych z Nowego Sącza. Niektórzy odsiadują wyroki za niepłacenie alimentów, inni za jazdę po kielichu. - Zdarzyło im się w życiu potknąć, ale to nie znaczy, że nie potrafią pracować - zauważa Kogut. - Wręcz przeciwnie, pracują solidnie i uczciwie, efekt ich roboty można już oglądać.
Pożytek z umowy podpisanej przez fundację i Zakład Karny w Nowym Sączu mają obie strony. Dla więźniów to skuteczna resocjalizacja. - Łatwiej z takim doświadczeniem odnajdą się na rynku pracy po odbyciu kary - przekonuje kapitan Tomasz Wacławek, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie.
To nie jedyna taka inicjatywa w okręgu obejmującym Małopolskę i część świętokrzyskiego. - Przez rok więźniowie w naszym okręgu przepracowali nieodpłatnie pół miliona godzin - informuje. Na Sądecczyżnie między innymi sprzątali brzegi Jeziora Rożnowskiego.
Praca w Stróżach jest wyjątkowo cenna. Specjalistyczne ośrodki rehabilitacyjne dedykowane chorym na stwardnienie rozsiane, korzystające z nowoczesnych metod usprawniania można zliczyć na palcach jednej ręki. W naszym regionie nie ma takich wcale. - A chorych n SM z przedziału wiekowego 20-40 lat mamy w kraju już 100 tysięcy. Dlatego liczę, że będą przyjeżdżać do nas z całej Polski. Damy radę przyjąć jednorazowo 70-80 pacjentów - szacuje Stanisław Kogut.
Więźniowie pracują przy budowie nieodpłatnie, ale nie narzekają. Fundacja zadbała, aby się najedli, mogli wykąpać, a nawet śledzić na bieżąco wieści z regionu. - Dostają codziennie "Gazetę Krakowską" i "Dziennik Polski" do czytania. Kawę i papierosy też mają od nas - zapewnia z uśmiechem na twarzy szef fundacji w Stróżach.
Cieszy się, bo siła robocza przydaje się nie tylko na budowie. Jeden z więziennych speców naprawił ostatnio zepsute łóżka elektryczne w prowadzonym przez fundację hospicjum.
W grupie budowniczych ośrodka nie ma niebezpiecznych przestępców. Mimo to każdy był skrupulanie "lustrowany" przed dopuszczeniem do pracy. - To więźniowie zakwalifikowani do odbywania kary w systemie półotwartym, byli dobierani po dokładnej analizie ich sytuacji, począwszy od wymiaru kary, a skończywszy na cechach osobowościowych - dodaje kpt. Wacławek.
Skandaliczna obsługa kibiców - Wisła Kraków przeprasza - przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!