Trabzonspor
Turecki klub był pierwszy zagranicznym, w jakim zagrał Paweł Brożek. Wcześniej kilka razy pojawiało się zainteresowanie z zagranicznych klubów, ale niewiele z tego wynikało. Tak było m.in. w przypadku West Ham United czy Fulham. Mało kto wie, ale jeszcze wieczorem przed podpisaniem umowy transferowej przez przedstawicieli Wisły i Trabzonsporu, napastnik miał duże wątpliwości, czy przenosić się do Turcji. Bił się z myślami, wolał wyjechać do jednej z zachodnich lig, tym bardziej, że pojawiła się w ostatniej chwili oferta z Niemiec. Czasu nie było jednak wiele i ostatecznie Brożek zdecydował się przyjąć pewną już propozycję Turków. Nie zrobił w Trabzonie wielkiej kariery. Miał bardzo dużą konkurencję w ataku. Trabzon grał wtedy jednym napastnikiem, a tym podstawowym był Yilmaz Burak. - Świetny napastnik, był po prostu lepszy - mówił szczerze „Brozio”. Nieco więcej szczęścia miał w Trabzonie jego brat, który wywalczył sobie miejsce w składzie i gdyby nie fatalna kontuzja, pewnie pograłbym tam dłużej. Obaj nie mają jednak czego żałować. To głównie dzięki bardzo dobrym warunkom finansowym transfer do Trabzonu pozwolił im ustawić się finansowo na resztę życia.
Celtic Glasgow
Paweł Brożek wiedział, że może nie mieć za dużych szans na regularną grę w Celticu, ale zdecydował się na ten transfer, bo jak kiedyś powiedział: - Gdy dostajesz ofertę od takiej firmy, jak Celtic, po prostu jej nie odrzucasz. Chciałem zobaczyć, jak wygląda wielki klub od środka. Choćby z tego względu nie żałuję, że tam trafiłem.
Brożek w Szkocji nie nagrał się dużo. Już na dzień dobry przekonał się też, że łatwo tam nie będzie. Po kilku dniach negocjacji, gdy nawet nie miał czasu trenować, od razu wyszedł na bardzo trudne zajęcia. Wytrzymał, ale po końcowym gwizdku usiadł zmęczony na boisku. Nagle zobaczył nad sobą trenera Neila Lennona, który z szelmowskim uśmiechem na ustach odezwał się do swojego nowego podopiecznego: - Welcome to Scotland…
RC Recreativo de Huelva
Transfer do drużyny grającej na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy był tak naprawdę próbą ratowania przez Pawła Brożka zagranicznej kariery. Rozegrał tam jeden sezon, kilkanaście spotkań, strzelił dwie bramki. Była to dla Pawła Brożka również okazja do pewnych przemyśleń. - W tej lidze jest mnóstwo świetnych piłkarzy, którzy w Polsce byliby gwiazdami. Nie zarabiają wcale dużo, są w zasięgu polskich klubów. Ktoś kto odkryje ten rynek, może sprowadzić naprawdę bardzo dobrych zawodników za dobre pieniądze - mówił wtedy, jakby przewidując, że wkrótce Hiszpanie będą przychodzić do polskiej ligi jeden za drugim.
Powrót do Wisły
W 2013 roku Paweł Brożek wrócił do Wisły, do klubu, który tak naprawdę zawsze był jego drugim domem. To tutaj czuł i czuje się najlepiej. To tutaj jest doceniany, a przez kibiców wręcz kochany. Wrócił w bardzo dobrym stylu. W sezonie 2013/2014 strzelił siedemnaście goli. To był wtedy czwarty najlepszy wynik w całej ekstraklasie.
