

1. Wrócił, choć mógł zostać za granicą
Na dobrą sprawę 33-latek pogra jeszcze w piłkę przez dwa, góra trzy sezony. Czy mając w CV kadrę, Wolfsburg i Borussię nie znalazłby klubu choćby w 2. Bundeslidze? Oczywiście, że by znalazł i zresztą takie sygnały napłynęły do Polski na początku tego roku. Skrzydłowy "uparł" się jednak na Wisłę. Zagra w niej na pewno, jeśli licencja na Lotto Ekstraklasę zostanie odwieszona.
wideo: tvn24/x-news

2. Nie chce pobierać żadnej pensji
Błaszczykowski zdaje sobie sprawę z tego, jakie są zobowiązania klubu wobec piłkarzy. Być może na pamięć wkuł też kwotę wszystkich innych należności, które siegają 30 mln złotych. Rozumiejąc powagę sytuacji postanowił zatem, że występy potraktuje charytatywnie. I bynajmniej nie robi tego na pokaz, lecz z potrzeby serca. Na takie zachowanie jest w stanie sobie pozwolić, ponieważ posiada oszczędności oraz biznesy, które przynoszą mu konkretne dochody.
wideo: NTL Radomsko/x-news

3. Udzieli kolejnej pożyczki
Kuba nie tylko zrezygnuje z wynagrodzenia, ale jeszcze wpompuje do Wisły swoje, prywatne pieniądze. I to niemałe! W poniedziałek razem z Jarosławem Królewskim oraz inną bliżej nieznaną osobą wpłaci 1,33 mln złotych. Całość (4 mln) powędruje od razu do piłkarzy i członków sztabu szkoleniowego. Słowem, Błaszczykowski poratuje kolegów z drużyny. Przypomnijmy, że w lipcu także udzielił "Białej Gwieździe" pożyczki na zbliżoną kwotę. Z odsetek zdecydował się kupić wejiścówki na mecz z Górnikiem Zabrze dla dzieci z placówek opiekuńczych i domów dziecka.
Kiedyś na kłopoty był Bednarski.
— Mateusz Magdziarz (@magdziarz_m) 12 stycznia 2019
Dzisiaj jest Błaszczykowski pic.twitter.com/McChLbCiGf