

TO JUŻ PRAWDZIWA TRADYCJA… WSTYDU
Kilkadziesiąt minut po zakończenia meczu w Lublinie Luis Fernandez wyszedł z szatni i w drodze do autokaru powtarzał słowo „wstyd”. Oczywiście najpierw można zadać pytanie, co takiego Hiszpan zrobił przed dobre ponad pół godziny, jakie spędził na boisku, żeby do tego wstydu nie doszło? Bo, że zrobił niewiele to chyba wszyscy widzieli. Inna sprawa, że w Wiśle to już zaczyna być tradycja. Czwarty sezon z rzędu „Biała Gwiazda” odpada z drużyną z niższej ligi z Pucharu Polski. Raz, drugi może się zdarzyć… Ale czwarty? Galeria wstydu obejmuje porażki z takimi zespołami jak: Błękitni Stargard, KSZO Ostrowiec Św., Olimpia Grudziądz i teraz Motor Lublin.

FATALNE NASTAWIENIE, FATALNA GRA
We wtorek na konferencji prasowej Radosław Sobolewski mówił, że jego piłkarze są wściekli po ligowej porażce z Górnikiem Łęczna i ta sportowa złość miała znaleźć odbicie w ich postawie w Lublinie. No to nie znalazła. Nie wiemy, co siedziało w głowach piłkarzy Wisły, jakie było ich nastawienie do tego spotkania, ale fakty są takie, że tego po prostu oglądać się nie dało. Ślamazarne tempo, klepanie bez sensu na 30-40 metrze, zero przyspieszenia, proste błędy techniczne i praktycznie zero klarownych sytuacji na gola z takim rywalem jak Motor Lublin, który - umówmy się - piłkarsko też nie prezentował niczego wielkiego, to jest po prostu postawa skandaliczna jak na zawodowych piłkarzy.

PROBLEM MENTALNY CZY BRAK UMIEJĘTNOŚCI?
Podejście do meczu to jedno, bo gołym okiem widać było, że jest po prostu fatalne. Zresztą znamienne to były obrazki, że po stracie gola, mając jeszcze naprawdę dużo czasu, Wisła nie była nawet w stanie przycisnąć Motoru. To gospodarze mieli jeszcze sytuacje na podwyższenie wyniku. Druga sprawa to jednak błędy techniczne. Jeśli piłkarz, który gra na co dzień na poziomie I ligi nie potrafi przyjąć piłki, żeby ta nie odskakiwała mu co drugi raz na kilka metrów, to o czym my mówimy? Tutaj akurat z Sobolewskim się zgadzamy, kilku zawodników po prostu nie nadaje się do grania w tym zespole i środowy mecz to pokazał jak na dłoni. Nie będziemy tutaj na razie wymieniać nazwisk, bo w zasadzie za te popisy, jakie zaprezentowali piłkarze w środę w Lublinie to nie ma kompletnie kogo pochwalić, ale czas na podsumowania z pewnością nadejdzie i to już niedługo.