

PRZEWAGA, Z KTÓREJ NIC NIE WYNIKA
Wisła jak w wielu meczach tego sezonu miała w Chojnicach przewagę, z której kompletnie nic nie wynikało. Tzn. przewagę miała przede wszystkim w pierwszej połowie, w której stworzyła sobie tak naprawdę jedną stuprocentową sytuację i to nie po jakiejś cudownej akcji, a bardziej dzięki sprytowi Angelo Rodado, który zanotował odbiór i pognał samotnie na bramkę rywali, by za chwilę swoją okazję zmarnować. Poza tym było kilka niegroźnych strzałów, trochę zamieszania w polu karnym i tyle.

ZNÓW „GONG” I DRUŻYNY NIE MA
Jak w wielu meczach tego sezonu, wystarczył gol dla rywali, by Wisła z boiska po prostu zniknęła. To wręcz zatrważające jak ten zespół nie jest w stanie sobie poradzić z problemami, które przecież są normalną rzeczą w futbolu. I to prawie w każdym meczu. Ponieważ jest w sztabie tej drużyny psycholog Damian Salwin, to może warto wreszcie postawić pytanie o skuteczność jego działań. Bo wygląda na to, że nie przynoszą one zbyt dużego skutku...

NIE TYLKO MŁODZIEŻ PONIŻEJ OCZEKIWAŃ
Można mówić, że w Wiśle jest dużo młodych zawodników, którzy potrzebują czasu, by dostosować się do profesjonalnego futbolu. I będzie to jedna strona medalu. Druga jest taka, że większość z nich na tym profesjonalnym poziomie już jednak trochę meczów zagrała, więc może czas już zacząć zdejmować powoli ten parasol ochronny. A do tego warto zadać pytanie czy ci bardziej doświadczeni grają lepiej? Co zrobili w Chojnicach np. Luis Fernandez, Angel Rodado, czyli ci, na których w ofensywie w Wiśle liczą najbardziej?