
DOR HUGI DRUŻYNY NIE ZBAWI
Wielu kibiców domagało się o szansę dla Dora Hugiego. Odłóżmy na bok dyskusję czy powinien grać wcześniej czy nie powinien. Fakty są takie, że w Chojnicach niczego wielkiego nie pokazał. W pierwszej połowie był jeszcze nawet aktywny, choć brakowało z jego strony konkretów. W drugiej zgasł tak jak cały zespół. Nie oznacza to oczywiście, że Izraelczyka należy odstawić znowu. Niech gra. Tylko naprawdę nie opowiadajmy, że to jest piłkarz, który może zbawić Wisłę.

WISŁY NIKT SIĘ JUŻ NIE BOI
Wisła miała być jednym z faworytów I ligi. Oczywiście ona wciąż może być drużyną, która zacznie regularnie punktować i ostatecznie do ekstraklasy wróci. Na ten moment jest jednak zwykłym papierowym tygrysem, które nikt już się nie boi, a na którego wystarczą momentami tak proste środki, że aż za głowę można się złapać. Starszym kibicom przypominają się pewnie w tym momencie mroczne lata 80. gdy Wisłę obijały - z całym szacunkiem dla tych klubów - np. Broń Radom czy Włókniarz Pabianice. Ci ze średniego pokolenia wspomną choćby o porażce z Naprzodem Rydułtowy. Ci obecni zaczynają mieć swoje traumy znaczone porażkami z po prostu solidnymi I-ligowcami jak Puszcza Niepołomice czy w piątek Chojniczanka. Dla wielu fanów, wychowanych na sukcesach ery Tele-Foniki musi być to prawdziwy szok poznawczy…

JERZY BRZĘCZEK ODEJDZIE?
W chwili gdy piszemy ten słowa, Jerzy Brzęczek wciąż jest trenerem Wisły Kraków. Czy będzie nim jednak za moment? Nie zakładalibyśmy się. Odnosimy wrażenie, że trener stracił wpływ na ten zespół, że jego metody po prostu nie są w stanie w tym momencie dać drużynie impulsu. On sam chyba też powoli zaczyna zdawać sobie z tego sprawę. Świadczyć mogą o tym słowa, jakie padły z ust Brzęczka w odpowiedzi na nasze pytanie w Chojnicach o możliwą dymisję. Zaprzeczenia, że może do niej dojść nie było, a jedynie prośba o trochę cierpliwości, by wszyscy wrócili najpierw do Krakowa…