

LEPIEJ W OBRONIE
Wiadomo powszechnie, że jeśli Lechia Gdańsk ma gdzieś jakość, to ofensywie. A jednak w sobotni wieczór „Biało-Zieloni” wcale nie stwarzali sobie okazji za okazją. Gola strzelili tak naprawdę po przypadkowej sytuacji. Prócz niej mieli może jeszcze ze dwie okazje. Obrona Wisły zagrała lepiej, bardziej odpowiedzialnie. Zresztą nie tylko obrona, co generalnie zespół w grze defensywnej był ustawiony dobrze, piłkarze grali blisko siebie. Zadanie zostało zatem odrobione.

DRUGA LINIA MA SZEFA
Pochwały Wisły po występie w Gdańsku wzięły się m.in. stąd, że jej druga linia funkcjonowała lepiej niż we wcześniejszych meczach. To dopiero pierwszy dłuższy występ, ale naszym zdaniem duża w tym zasługa Marko Poletanovicia, który trzymał po prostu środek pola. W dodatku dobrze bił stałe fragmenty gry. To będzie wzmocnienie Wisły. Duże!

SKUTECZNOŚĆ NAPASTNIKÓW
Jeśli można mieć o coś pretensje po meczu z Lechią, to o słabą skuteczność. Zdenek Ondrasek starał się jak mógł, ale zakończył mecz bez gola, choć miał dwie sytuacje stuprocentowe. On to po prostu musi kończyć golem! Dobrze, że przynajmniej Luis Fernandez przerwał wstydliwą sytuację, w której napastnicy Wisły czekali na gola od sierpnia...