
UMIEJĘTNE WYKORZYSTYWANIE SIŁ ZAWODNIKÓW
Rotacje w składzie, które zastosował Radosław Sobolewski sprawiły, że mecz w Łęcznej nie nadwyrężył jakoś szczególnie jego drużyny. Oczywiście wiślacy wybiegali swoje, ale przez to jak ten mecz wyglądał, jak go kontrolowali, można odnieść wrażenie, że nie była to bitwa, po której trzeba się zbierać cały tydzień.

BŁĘDY W OBRONIE DO WYELIMINOWANIA
Górnik gola Wiśle nie strzelił, ale swoje sytuacje też miał. Momentami po dość prostych stratach, takich banalnych błędach krakowian. To jest coś, co wiślacy muszą wyeliminować, bo w takich meczach jak baraże, każdy błąd może kosztować słono. Podstawą będzie koncentracja nie na 100, a 150 procent.

UDŹWIGNĄĆ CIĘŻAR WYZWANIA
Kibice Wisły cieszą się, że ich zespół rozpocznie barażową batalię meczem u siebie. Bez względu jednak na to, gdzie krakowianie mieliby grać, muszą udźwignąć ciężar takiego starcia, jeśli chcą wygrać. A z tym w pewnych momentach ligowej wiosny mieli problem. Gdyby było inaczej, dzisiaj nie toczyłaby się dyskusja o barażach, a o tym kto ma wzmocnić drużynę po awansie. No, ale wiślacy będą musieli jeszcze trochę pocierpieć i właśnie udźwignąć ciężar zmagań. Inna sprawa, że nie ma co się aż tak mocno znęcać na Wiśle za wiosenne potknięcia. Bo gdyby wziąć pod uwagę tylko mecze z tego roku, to krakowianie przewodziliby I-ligowej stawce i to z dużym zapasem. Czwarte miejsce to w dużym stopniu rachunek za potknięcia jeszcze z jesieni. Wszystko pójdzie jednak dla kibiców Wisły w niepamięć, jeśli ich zespół ostatecznie zamelduje się w ekstraklasie.

BĘDZIE POTĘŻNE WSPARCIE DLA WISŁY Z TRYBUN
Nie było jeszcze wiadomo, gdzie Wisła rozegra baraże i z kim, ale w ostatnim tygodniu w klubie pracowano bardzo mocno i trochę po cichu, żeby w razie gry przy Reymonta wpuścić więcej widzów niż przez całą wiosnę. Sprawa nie była łatwa, ale ostatecznie dzięki przychylności m.in. strażaków, którzy dokonują odbiorów wyremontowanej instalacji przeciwpożarowej, udało się zwiększyć pulę miejsc do dobrze ponad 23 tysięcy, nawet blisko 24 tysięcy. Sprzedaż ruszyła w sobotę krótko po meczu w Łęcznej. Można spodziewać się, że choć termin nie jest rewelacyjny - wtorek, godz. 18 - to i tak trybuny się wypełnią. Wisła dostanie we wtorek z nich potężne wsparcie – nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. Czy to wystarczy, by wywalczyć awans do finału w starciu z Puszczą Niepołomice? Wkrótce się przekonamy. W każdym razie wiślacy po niedawnym meczu w Niepołomicach, gdy z Puszczą przegrali, podkreślali, że chcieliby z tym rywalem zmierzyć się w ewentualnych barażach. Dostali to, co chcieli. Zagrają na swoim terenie, na swoich warunkach. I wszystko mają w swoich rękach.