

FORMA JESZCZE DO POPRAWKI
Jeśli ktoś spodziewał się, że Wisła zagra w Białymstoku świetny mecz, to musiał się w poniedziałek rozczarować. Szczerze mówiąc, my nie mieliśmy za bardzo złudzeń. Może dlatego, że widzieliśmy mecz „Białej Gwiazdy” w Ostrowcu Świętokrzyskim i jakoś trudno nam było uwierzyć, że w tydzień drużyna nagle zacznie funkcjonować dużo lepiej. W takiej sytuacji remisu 1:1 z Jagiellonią na pewno nie można rozpatrywać jako złego wyniku. Tym bardziej, że to piłkarze z Białegostoku byli jednak bliżsi wygranej.

ZA DUŻO NIEDOKŁADNOŚCI
Wisła miała w tym meczu kilka takich momentów, kiedy potrafiła dobrze operować piłką, grając na jeden, dwa kontakty. Tylko, że przeważnie dochodziło ostatecznie do takiego zagrania, które było mocno niecelne. I to irytowało najbardziej. Szczególnie wtedy, gdy jeden czy drugi wiślak nie potrafił zagrać dokładnie do partnera na kilka metrów, gdy nie było żadnej presji ze strony rywala. Trudno powiedzieć, czy to jeszcze efekt „ciężkich nóg” po przygotowaniach, ale na pewno jest to element do poprawki.

BŁASZCZYKOWSKI NA POZYCJI „10”
Tak jak zapowiadał trener Artur Skowronek, Jakub Błaszczykowski zagrał na pozycji numer „dziesięć”. Kuba nie ma już takiej dynamiki, jak za swoich najlepszych lat, a w środku pola jego ogromne doświadczenie może dać dużo drużynie. Trzeba powiedzieć sobie szczerze, że nie był to idealny występ kapitana Wisły, ale pamiętajmy też, że zagrał po bardzo długiej przerwie. Z drugiej strony mamy takie wewnętrzne przekonanie, że bez Kuby na boisku „Biała Gwiazda” nie wywiozłaby z Białegostoku nawet remisu. I wcale nie chodzi tylko o to, że to właśnie Błaszczykowski strzelił bramkę.