
SZUKANIE SZCZĘŚCIA PO STAŁYCH FRAGMENTACH GRY
Wisła Kraków miała w meczu z Wisłą Płock trzynaście rzutów rożnych. Widać było, że jakieś warianty były przygotowane, bo te kornety krakowianie wykonywali na różne sposoby. Problem w tym, że szukali tego szczęścia po rogach, szukali i nie potrafili ostatecznie znaleźć.

PLUSEM GRA OBRONNA
Wypada zgodzić się z trenerem Wisły Płock Markiem Saganowskim, że to jego zespół miał najlepszą okazję w meczu, gdy w poprzeczkę z bliska „główkował” Jakub Grić. Tylko, że była to tak naprawdę jedyna tak dobra okazja, jaką wypracowali sobie w tym meczu goście. Bo jeśli szukać plusów w grze krakowian w ostatnim czasie, to jest nią gra w obronie. I trudno tego nie powiązać z powrotem do gry Alana Urygi.

TYLKO TRZY ZMIANY
W meczu z Wisłą Płock doszło do dość ciekawej sytuacji i niezbyt częściej. Radosław Sobolewski dokonał bowiem tylko trzech zmian. Na ligowych boiskach to rzadki obrazek.

CZY TEN ZESPÓŁ W OGÓLE STAĆ NA SERIĘ WYGRANYCH?
Wisła zanotowała szósty z rzędu mecz bez porażki, ale to taka nieco marna pociecha dla jej kibiców, bo żeby drużyna była w czołówce, musi nie tylko nie przegrywać, ale wygrywać. I to wygrywać regularnie. A patrząc na te liczne remisy „Białej Gwiazdy” w tym sezonie, można poważnie się zastanawiać czy krakowian stać w ogóle na złapanie serii i wygranie dwóch, trzech meczów z rzędu.