

„ODPALIŁO” OD POCZĄTKU
Wiele osób w Wiśle prosiło przed startem sezonu o cierpliwość. Słowa o tym, że na efekty pracy trenera Adriana Guli przyjdzie trochę poczekać okazały się klasycznym dmuchaniem na zimne. Wisła jeszcze nie pokazała oczywiście pełni swoich możliwości, ale… No właśnie. Wisła nie wygrała na inaugurację sezonu od 2017 roku! A tak efektownie w pierwszym meczu sezonu nie wygrała od… bagatela - 2004 roku, gdy pokonała wtedy Górnika Łęczna 5:1.

JAKOŚĆ ŚRODKA POLA
Wypada zgodzić się z trenerem Adrianem Gulą, że Wisła wygrała tak pewnie, bo miała przewagę w środku pola. Mówi się, że drużyny Guli lubią mieć kontrolę nad meczem. W poniedziałek tak było, że tacy piłkarze jak choćby Aschraf El Mahdioui, Gieorgij Żukow czy Michal Skvarka pokazali po prostu dużą jakość jak na warunki ekstraklasy.

RYWALIZACJA NA SKRZYDŁACH
Wisła dobrze wyglądała również na skrzydłach, gdzie świetnie spisywał się Yaw Yeboah, a bardzo dobrze Piotr Starzyński czy rezerwowy Mateusz Młyński. Do tego dobre ofensywne wejścia pokazywał Matej Hanousek i w nieco mniejszym wymiarze Konrad Gruszkowski.