
DRUGA LINIA, CZYLI WSZYSTKO O TEMPO ZA WOLNO
Wisła dominowała w Gliwicach, Wisła wygrała walkę o drugą linię. Tylko, że z perspektywy wyniku można też postawić taką tezę, że Piast środek pola Wiśle oddał specjalnie, koncentrując się przede wszystkim na zabezpieczeniu własnej bramki. No bo co z tej dominacji Wisły w drugiej linii wynikało? Klepanie, klepanie i jeszcze raz klepanie na 30-40 metrze. To czego jednak brakowało najbardziej to po prostu przyspieszenia, elementu zaskoczenia. Było kilka takich momentów w tym meczu, gdy Wisła to zrobiła i wtedy było pod bramką Piasta najgroźniej. Sam pomysł na zdominowanie gospodarzy, generalnie na ten mecz najgorszy nie był. Wykonanie już tak. A wisienką na torcie była sytuacja z pierwszej połowy, gdy Piast popełnił fatalny błąd i Michal Skvarka stanął oko w oko z Frantiskiem Plachem. Wykończenie tej akcji było jednak takie jak cała ofensywna gra Wisły w ostatnim meczu, czyli po prostu fatalne.

JAK ZASTĄPIĆ EL MAHDIOUIEGO?
Wisła po meczu w Gliwicach ma jeszcze jeden problem. Czwartą żółtą kartkę w sezonie dostał bowiem Aschraf El Mahdioui. To oznacza, że nie zagra w kolejnym meczu z Górnikiem Zabrze. Pół biedy, jeśli rzeczywiście zdrowy już będzie Patryk Plewka. Jeśli jednak zagrać nie będzie mógł, to Adrian Gula będzie musiał mocno poprzestawiać klocki w drugiej linii, żeby zastąpić Holendra.

LEWE SKRZYDŁO JAK GRA W LOTTO
Dziesięć ligowych meczów rozegrała Wisła w tym sezonie, a na jej lewym skrzydle w podstawowym składzie zdążyło wyjść już pięciu piłkarzy! Jeśli Adrian Gula gdzieś szuka optymalnego rozwiązania to właśnie na skrzydle. Pozycja Yawa Yeboaha jest niepodważalna, ale z drugim skrzydłem jest już najwyraźniej problem. Zaczynał na tej pozycji sezon Piotr Starzyński, a później w podstawowym składzie wychodzili już: Mateusz Młyński, Dor Hugi, Jan Kliment i w ostatni piątek Stefan Savić. Wybór lewoskrzydłowego Wisły zaczyna przypominać grę w Lotto. I to na chybił trafił… Dodajmy, że w meczu z Piastem maszyna losująca wybrała wyjątkowo źle. Ciekawi jesteśmy, ile czasu jeszcze będzie potrzebował Adrian Gula, żeby dojść do wniosku, że Stefan Savić dla tej drużyny nie ma prawa być podstawowym piłkarzem, bo przez ponad rok swojego pobytu w Krakowie zmarnował praktycznie wszystkie swoje szanse, jakie dostawał od kolejnych trenerów.

NIESKUTECZNY ATAK
Początek sezonu był nawet obiecujący. Felicio Brown Forbes i Jan Kliment dość szybko strzelili po dwie bramki i zanosiło się na ciekawą ich rywalizację o miejsce w ataku Wisły. Tylko, że ostatnio coś kompletnie się zacięło. Obaj grają po prostu słabo. Może przerwa na kadrę pomoże im wyregulować celowniki, bo bez bramek napastników za moment Wisła znajdzie się naprawdę w solidnych tarapatach.